Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zamurowali bramki. Punkt z liderem na wagę złota?

Świetna postawa bramkarzy zadecydowała o tym, że w sobotnim meczu Warty Poznań z KKS-em Kalisz nie padł żaden gol. Z tego punktu zadowoleni powinni być przede wszystkim kaliszanie, bo sprawia on, że tylko od nich zależy, czy zakończą trzecioligowy sezon na ósmej lokacie, mogącej dać utrzymanie.
Zamurowali bramki. Punkt z liderem na wagę złota?

KKS potrzebował co najmniej punktu, by obronić zajmowaną obecnie ósmą lokatę i odeprzeć atak Elany Toruń, która w kuriozalnych okolicznościach zgarnie zapewne komplet oczek za wyjazdowe starcie ze Startem Warlubie. Gospodarze tego pojedynku odwołali zaplanowane na sobotę zawody, oficjalnie tłumacząc się względami bezpieczeństwa, oddając w ten sposób torunianom niesamowicie cenne w kontekście walki o utrzymanie trzy punkty. Decyzję w sprawie tej potyczki podejmie prowadzący rozgrywki Wielkopolski Związek Piłki Nożnej, ale trudno przypuszczać, by była ona inna niż walkower na korzyść Elany. W całej sytuacji największym przegranym jest jednak futbol, a w szczególności duch sportowej rywalizacji. – Jestem zszokowany taką informacją – oznajmił trener KKS-u Sławomir Suchomski. – To są poważne rozgrywki i jeśli klub nie chce grać, to niech ogłosi to jeszcze przed rozgrywkami, a nie na dwie kolejki przed końcem, gdzie przysługują mu dwa walkowery na minimalną karę finansową. Myślę, że związek musi zareagować. To nie są rozgrywki TKKF Rusałka, tylko trzecioligowe, gdzie toczy się w zasadzie walka o życie. W poszczególne kluby pompowane są naprawdę duże pieniądze i na pewno nie po to, żeby ktoś poza boiskiem robił sobie przysłowiowe jaja z reszty zespołów – dodaje opiekun kaliskiej jedenastki.

Na szczęście to, czy KKS ukończy sezon na ósmym miejscu, zależy już tylko od niego. W sobotę przywiózł bowiem z poznańskiej jaskini lwa cenny punkt. Na stadionie przy Drodze Dębińskiej w Poznaniu nie padł żaden gol, bo bramkarze obu ekip bronili ze stuprocentową skutecznością i to oni odgrywali pierwszoplanowe role. Sporo pracy miał zwłaszcza Marcin Żółtek, który zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie był pewnym punktem kaliskiej drużyny. Interwencją meczu popisał się w doliczonym czasie gry, ratując przyjezdnym punkt, być może na wagę złota, którym dla teamu znad Prosny jest utrzymanie. Między słupkami wysilał się także Mateusz Filipowiak. Golkiper Warty wyciągnął dwie „setki”. Tuż przed przerwą powstrzymał w sytuacji sam na sam Iwelina Kostowa, a w 77. minucie obronił rzut karny wykonywany przez Marcina Tomaszewskiego. Prawy defensor KKS-u dotychczas się nie mylił z jedenastu metrów, więc uderzył w sprawdzony sposób, czyli w prawy róg bramkarza. Tym razem jego intencje zostały odczytane.

Piłkarzom obu drużyn z pewnością nie brakowało determinacji i woli walki. Momentami było ostro, jak na początku, gdy już po dziesięciu minutach gry przyjezdni mieli na koncie dwie żółte kartki, którymi ukarani zostali Błażej Ciesielski i Damian Czech. Oni jednak dotrwali do końca rywalizacji, w przeciwieństwie do rezerwowego gospodarzy Tomasza Koziorowskiego. Piłkarz, który na placu gry pojawił się po upływie godziny spotkania, w ciągu siedmiu minut złapał dwa „żółtka”, w wyniku czego osłabił lidera. Do tej sytuacji doszło dopiero w 90. minucie, więc nie miało to już większego znaczenia dla przebiegu zawodów.

Podział punktów nie zadowala lidera, który wciąż nie może być pewny występu w meczach barażowych o awans, ale z pewnością cieszy kaliszan, którym zwycięstwo w ostatniej kolejce ze Spartą Brodnica zapewni ósme miejsce i być może utrzymanie, o ile triumfator ligi ogra w barażach Garbarnię Kraków (mistrza trzeciej ligi grupy małopolsko-świętokrzyskiej). Wyjaśnić trzeba, że sytuacji KKS-u nie zmieniłaby nawet wygrana z Wartą, bo swój pojedynek na swoją korzyść rozstrzygnęła też w sobotę Wda Świecie, która tym samym już na pewno pozostanie w gronie trzecioligowców, zajmując siódmą lokatę. Przed ostatnią serią spotkań ma nad „trójkolorowymi” sześć oczek przewagi. Ci natomiast wyprzedzają o punkt Elanę (uwzględniając walkower na korzyść torunian za nierozegrane spotkanie ze Startem Warlubie).

Michał Sobczak

***

Warta Poznań – KKS Kalisz 0:0
Żółte kartki:
Brylewski, Koziorowski (Warta) oraz Ciesielski, Czech, Gawlik (KKS). Czerwona kartka: Tomasz Koziorowski (Warta, 90. min, druga żółta). Sędziowali: Eliasz Pawlak oraz Łukasz Stankowski i Piotr Bacia (Poznań).
Warta: Filipowiak – Brylewski (60. Koziorowski), Marciniak, Kieliba, Fiedosewicz (46. Czerniejewicz) – Białożyt (67. Chromiński), Laskowski, Brzostowski, Biegański, Ciarkowski – Paczyński (83. Szynka).
KKS: Żółtek – Tomaszewski, Czech, Gawlik, Grabowski – Ciesielski, Kostow, Stojczew (90. Lis), Grzesiek, Balogun – Majewski (74. Budrowski).


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 22°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1027 hPa
Wiatr: 20 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama