Sprawa prowadzona była z początku pod kątem wykroczenia. Ostatecznie wszczęte zostało śledztwo, choć długo nie było wiadomo, czy wójt w ogóle usłyszy zarzut. Postawiono mu go po blisko 6 miesiącach postępowania. – Zarzut dotyczy przekroczenia uprawnień czy też niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego. Przestępstwo to zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności – mówi portalowi faktykaliskie.pl Agata Kobiela-Kurczaba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. – Mężczyzna nie przyznał się do stawianego mu zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. W pierwszych dniach czerwca do sądu powinien trafić akt oskarżenia w tej sprawie.
Chwiał się, zapomniał o obrączkach
Przypomnijmy, w listopadzie ub.r. policja poinformowana została przez jednego z gości weselnych, że wójt udzielający młodej parze ślubu znajduje się prawdopodobnie pod wpływem alkoholu. Według świadków „dziwnie się zachowywał”: mylił nazwiska, chwiał się, a nawet zapomniał o obrączkach.
Policjantom Wydziału Dochodzeniowo - Śledzczego, którzy przyjechali na miejsce nie udało się przebadać włodarza gminy, bowiem odmówił dmuchania w „balonik”. W asyście policji został więc przewieziony do kaliskiego szpitala, gdzie pobrano mu krew do badań. Wynik był jednoznaczny: około 2 promili alkoholu w organizmie.
Dzień po zdarzeniu wójt nie miał na temat incydentu nic do powiedzenia. - Nie było żadnego incydentu, wszystko było ok. Nie rozumiem, czemu pani dzwoni – stwierdził w rozmowie telefonicznej. Jeśli zostałby skazany prawomocnym wyrokiem, będzie to równoznaczne z utratą stanowiska i brakiem możliwości startowania w kolejnych wyborach.
Z rozbitą głową wylądował na „dołku”
Feralny ślub to nie pierwszy „wyskok” wójta. W lutym ub.r. około godz. 2.00 w nocy pogotowie ratunkowe zabrało go z obrażeniami głowy z ul. Staszica w Kaliszu. Osoba, która była świadkiem tego zdarzenia i rozpoznała wójta twierdzi, że ten był agresywny i utrudniał pracę lekarza i ratowników medycznych. Ekipa poprosiła o pomoc policję, która na moment załagodziła sprawę. W szpitalu doszło jednak do kolejnej awantury, w związku z czym wezwano patrol , który przetransportował wójta „na dołek”. W Policyjnej Izby Zatrzymań Jakubowski spędził noc.
Szpital potwierdził, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu, choć wyniku – ze względu na tajemnicę lekarską – nie ujawniono. Sam wójt zaprzeczył natomiast, jakoby awanturował się i był pijany. – Uderzyłem się w głowę i zadzwoniłem po pogotowie. To wszystko – powiedział nam Sylwiusz Jakubowski.
W 2014 r., jeszcze w samorządowej kampanii wyborczej, Sylwiusz Jakubowski został ukarany za jazdę rowerem po pijanemu. Zdarzenie to zakwalifikowano wówczas jako wykroczenie drogowe.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze