Sprawę policji zgłosił wędkarz w piątek, około godziny 20:00. Zauważył damskie ubrania: spódnicę, bluzkę i buty zostawione na tamie. Gdy po długim czasie ich właścicielka się nie pojawiła, postanowił zaalarmować służby. Nikt nie widział jednak kobiety wchodzącej do wody.
Na miejsce wezwano strażaków z OSP w Gołuchowie, z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z PSP z Pleszewa i specjalistyczną grupę wodno-nurkową z Konina. - Płetwonurkowie przy użyciu sondy sprawdzili 2 ha powierzchni jeziora. Nikogo nie znaleziono. Działania zakończyły się po godzinie 23.00 i dziś od rana są kontynuowane - przekazuje nam st. asp. Artur Lis z Państwowej Straży Pożarnej w Pleszewie.
Okoliczni mieszkańcy pozostawione na tamie ubrania zauważyli już około godziny 15.00. Nikt jednak nie potwierdza, że widział, jak ich właścicielka wchodzi do wody. - Do tej pory nikt nie zgłosił nam zaginięcia osoby - dodaje rzecznik pleszewskiej policji. Nie wiadomo zatem czy nie jest to głupi żart.
AG, fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze