Nastrojów i opinii jest tyle, ile osób. Chociaż zdecydowanie wszyscy, którzy kiedyś podjęli decyzję o wyjeździe, liczą, że ostatnie sondaże będą prorocze i małą, ale jednak przewagą zwyciężą proeuropejczycy. Jednak co jeśli ziści się najczarniejszy dla niech scenariusz i Wielka Brytania opuści szeregi Unii Europejskiej? – Część Polonii twierdzi, że jedynym wyjściem z sytuacji, w przypadku Brexitu, będzie zmiana obywatelstwa – mówi w rozmowie z naszym portalem Anna Kręc, dziennikarka, która w 2006 roku wyjechała z Kalisza do Peterborough, jednego z największych polonijnych skupisk na Wyspach. – Obawiają się, że nie będą nam przysługiwać np. wszystkie benefity, takie jakie otrzymują rodowici Anglicy.
Najwięcej obaw mają osoby, które mocno zapuściły korzenie i kupiły na Wyspach domy. Zastanawiają się, czy Bexit nie spowoduje konieczności sprzedania nieruchomości i powrotu do Polski. - Rokuje sie również drastyczny spadek cen domów, co niestety dla obcokrajowców nie jest sytuacją napawająca optymizmem. Jeśli sytuacja zmusi nas do wyjazdów, być może wielu będzie musiało jeszcze do tych kredytów dołożyć zanim rzeczywiście wróci do kraju – mówi Anna Kręc. - Sama osobiście też obawiam się o to, co będzie z naszą przyszłością tutaj. Nie po to emigrowaliśmy z Polski, żeby teraz znaleźć się ponownie w sytuacji, w której trzeba wybierać i z lękiem patrzeć w przyszłość. Zastanawiać się nad pracą, kredytami.
Za pozostaniem, ale przeciw rozdawnictwu
Sami Polacy mieszkający na Wyspach zdają sobie sprawę, że sytuacja, w której znalazła się Wielka Brytania to po części wina kraju i jego łagodnej polityki socjalnej. I części ludzi, którzy przez lata wykorzystywali przywileje. Większa racjonalność w przeszłości nie doprowadziłaby do dzisiejszego referendum. - Wszyscy są za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE. Boją się utraty pracy czy utraty możliwości funkcjonowania w UK – mówi portalowi faktykaliskie.pl, w imieniu swoim i swoich pracowników, Piotr Szewczyk zamieszkały w Kent w Wielkiej Brytanii. - Ja osobiście jestem za pozostaniem z przyczyn ekonomicznych. Ale na pewno przeciw polityce rozdawania socjalnych pieniędzy każdemu Polakowi, który tu przyjedzie. Anglia powinna całkowicie zablokować socjal dla przyjezdnych, zwłaszcza że polski rząd przyczynia się do tego, zatrzymując w Polsce rodzinne dodatki na dzieci, które są w Polsce, a jedno z rodziców pracuje w Anglii – uważa.
Jedna Europa ekonomiczna, nie polityczna
Innego zdania jest związana z Kaliszem Julita Arent mieszkająca w Wielkiej Brytanii. Zaznacza jednak, że jej sytuacja jest nieco inna, ponieważ ma podwójne obywatelstwo. - Uważam że UK powinno tak naprawdę wyjść z Europy. Ja nigdy nie byłam zwolenniczką zjednoczonej Europy, przynajmniej politycznej, jedynie ekonomicznej – mówi. - Dla krajów Europy, które są tak blisko ze sobą związane geograficznie, nie jest to najlepszy pomysł, aby prowadzić oddzielne interesy. Powinna być wolna wymiana towaru i usług. Prawnie natomiast każdy kraj powinien się rządzić sam. Każda nacja europejska od prawie dwóch tysięcy lat jest autonomiczna (przynajmniej przez większość czasu), a więc ma swoje obyczaje i przyzwyczajenia. Nie można tak naprawdę narzucać różnym krajom takich samych obyczajów i praw, ponieważ nie będą one działały tak samo np. w Niemczech i Hiszpanii. Są to zupełnie dwa różne kraje, inne klimaty i inne przyzwyczajenia oraz charaktery ludności.
Julita Arent widzi jednak plusy pozostania w UE. - Z punktu widzenia łatwości życia i podróżowania w Europie dobrze by było, żeby UK pozostało. Wiadomo, że przez granice będzie się płynnie przechodziło i wakacje też będą tańsze, bo to przecież w zasadzie jeden stan.
Jak mówi, większość Polaków zamieszkałych w Wielkiej Brytanii nie może wziąć udziału w referendum, dlatego jedynie czekają na jego wynik. - Myślą, że ponieważ są już w UK to nawet jeśli UK wyjdzie z Europy to ich i tak nikt nie wyrzuci – mówi Julita Arent. - Ja mam unikalną sytuację, ponieważ posiadam podwójne obywatelstwo, zatem mogę głosować w tym referendum. Osobiście będę głosowała za zostaniem. Dla własnych potrzeb, a nie z jakichkolwiek innych powodów.
Dodaje, że decyzja o Brexit nie jest wcale łatwa i nie dziwi się, że prawie 16% Brytyjczyków nie wie jeszcze, za którą opcją się opowie.
Pracodawcy: W Anglii nie będzie komu pracować
Sondaże referendum, obok emigrantów, śledzić będą także pracodawcy, którzy boją się, że w momencie kiedy Brexit stanie się faktem, większość zatrudnionych przez nich osób ze wschodniej Europy wyjedzie. I to z dnia na dzień. I w Anglii nie będzie komu pracować. Dlatego gros z nich organizuje spotkania, na których pyta, jakie plany mają ich pracownicy i bada nastroje związane z Brexitem. Lokale, w których Brytyjczycy podejmą jedną z najważniejszych w ostatnich dziesięcioleciach decyzji, otwarto o 8.00 rano polskiego czasu. Będą czynne do 22.00. Wstępne wyniki mają być znane około godz. 5.00 rano w piątek.
AW, MIK, zdjęcia archiwum, pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze