Chciałabym prosić o pomoc w nagłośnieniu zbiórki Macieja Karpińskiego. Pochodzi on z Kalisza, uczęszczał do III LO, śpiewał w Chórze "Kopernik".
U Macieja w listopadzie zdiagnozowano bardzo trudnego do wyleczenia raka neuroendokrynnego jelita grubego. Leczenie w Polsce nie przyniosło skutków. Maciej zakwalifikował się do leczenia za granicą, którego koszt to 2mln zł. Leczenie musi zacząć się jak najszybciej, gdyż Maciek już teraz jest bardzo osłabiony - napisała do nas pani Natalia.
Opis zbiórki
Mam 29 lat. I nie zamierzam się poddać. Agresywny rak z przerzutami brzmi jak wyrok, ale ja walczę o życie z całych sił... Przede mną leczenie ostatniej szansy... Innej już nie mam. Myślisz, że masz mało czasu? Ja niestety nie mam go wcale... Proszę Cię - pomóż mi, nie chcę stąd odchodzić, nie teraz...
Jeszcze niedawno moje życie wyglądało zupełnie inaczej. Żyłem jak każdy... Praca, pasje, plany na przyszłość – wszystko układało się dobrze. Skończyłem prawo, a potem aplikację adwokacką. Dbałem o siebie, byłem zdrowy, uprawiałem sporty. Miałem marzenia... Dziś największym marzeniem stało się tylko jedno: żyć i odzyskać zdrowie.

ZBIÓRKĘ NA RZECZ MACIEJA ZNAJDZIECIE ---->TUTAJ<----
Pod koniec listopada 2024 roku poszedłem na - jak mi się zdawało - rutynowe usunięcie wyrostka robaczkowego... Od pewnego czasu dokuczał mi ból po prawej stronie brzucha. Nie sądziłem, że za chwilę moje dotychczasowe życie skończy się raz na zawsze, a to, co brałem za wyrostek, okaże się śmiertelną chorobą... Myślałem, że szybko wrócę do domu i zapomnę o tym, że byłem w szpitalu. Niestety tak się nie stało...
Podczas zabiegu został u mnie zdiagnozowany rzadki, agresywny nowotwór z przerzutami. To cios, który przewrócił mój świat do góry nogami. Szok, rozpacz. Pomimo tego postanowiłem – nie załamię się. Każdego dnia walczę z chorobą. Ale ta walka wymaga więcej niż siły ducha.
W Polsce przeszedłem intensywną chemioterapię, która niestety nie przyniosła oczekiwanych efektów – nowotwór nie zareagował na leczenie. Choroba postępuje bardzo szybko. W listopadzie byłem jeszcze „zdrowym” człowiekiem, a od lutego nie jestem już w stanie samodzielnie się odżywiać… Od marca przebywam na oddziale paliatywnym, co oznacza, że jedyne, co mogą zrobić lekarze w Polsce – to pomóc zmniejszyć mój ból…
Jedyną nadzieją na uratowanie mojego życia jest lek, który nie jest dostępny w Polsce, a poza granicami naszego kraju. Daje spektakularne efekty w leczeniu tego rodzaju raka, który próbuje pozbawić mnie życia. Niestety koszt jednej dawki podawanej co 2 tygodnie może wynosić nawet 25 000 euro. Matematyka jest bezlitosna. Koszt mojego życia to obecnie około 2 mln zł rocznie.
Do tego wyjazd, zakwaterowanie, badania… Wszystko to składa się na kwotę, której nie jestem w stanie pokryć samodzielnie. Dlatego proszę o pomoc. Każda darowizna to dla mnie nie tylko krok do zdrowia – to wiara, że nie jestem w tej walce sam.
Marzę, by w Polsce osoby z rzadkimi nowotworami miały realny dostęp do innowacyjnych terapii. By nie musiały mierzyć się z systemową ścianą – w chwili, gdy liczy się każdy dzień. Mam ogromną nadzieję, że moja historia pomoże nagłośnić ten problem. Mam nadzieję, że będę żyć i będę mógł walczyć o szansę dla takich jak osób jak ja.
Proszę Cię, pomóż mi, moje życie jest już tylko w Twoich rękach...
Maciej Karpiński
Grupa z licytacjami dla Maćka ---> https://www.facebook.com/groups/905355261620663/
Napisz komentarz
Komentarze