Urządzenie znaleziono w poniedziałek w czasie prac porządkowych. Przy odkurzaniu i przestawianiu mebli w gabinecie Jarosława Lisieckiego, jeden z pracowników magistratu sprzątający pomieszczenie, wyczuł „coś” w fotelu stojącym w biurze. – Zauważył wystający kabel. Pociągnął i wyciągnął konstrukcję przypominającą urządzenie nagrywające – mówi Artur Kołaciński, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Ostrowie Wielkopolskim.
Znalezione urządzenie to niewielka płytka z czymś, co przypomina kondensator oraz mikrofon, owinięte taśmą izolacyjną, do którego przytwierdzony był 30-centymetrowy kabel. Pracownik, który dokonał odkrycia zgłosił sprawę kierownikowi Biura Rady Miejskiej, a ten przewodniczącemu, który sprawę telefonicznie zgłosił Beacie Klimek, prezydent Ostrowa Wielkopolskiego. – Tego dnia byłam na wyjeździe służbowym, ale natychmiast poleciłam wszczęcie wszelkich procedur obowiązujących w tego typu sytuacji – mówi Beata Klimek. – Zostali powiadomieni radcy prawni, policja i prokuratura. Urządzenie zostało zabezpieczone, policja przesłuchała też przewodniczącego oraz pracowników magistratu. Wydaliśmy też komunikat prasowy, ponieważ uważamy, że tego typu sprawa może rodzić wiele domysłów i spekulacji, dlatego opinia publiczna powinna wiedzieć o znalezieniu urządzenia mogącego służyć do podsłuchiwania i to w gabinecie przewodniczącego Rady Miejskiej. Urząd Miejski jest miejscem publicznym, więc sprawa jest tym bardziej bulwersująca, niepokojąca i jeśli potwierdzą się nasze przypuszczenia - niewiarygodna.
Beata Klimek i Jarosław Lisiecki we wtorek złożyli też wniosek o ściganie przestępstwa jakim jest podsłuchiwanie. W magistracie zastanawiają się również, czy należy sprawdzić inne pomieszczenia urzędu.
AW, zdjęcie arch. Artur Kołaciński, UM w Ostrowie Wielkopolskim
Napisz komentarz
Komentarze