W grudniu ubiegłego roku Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim zwróciła się do Instytutu Inżynierii Lądowej Zakładu Geotechniki i Geologii Inżynierskiej Politechniki Poznańskiej o wydanie opinii uzupełniającej. Ekspertyza ma wskazać winnego, bo śledczy wiedzą, że akt oskarżenia będzie. Nie wiedzą tylko, kto usłyszy zarzuty. – Wiemy, jak doszło do wybuchu. Pozostaje kwestia ustalenia odpowiedzialności - mówi Maciej Antczak, naczelnik Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Czy ponoszą ją tylko osoby, które fizycznie były na miejscu tej budowy, czy również osoby z nadzoru. I to wymaga pewnych dodatkowych odpowiedzi, których do tej pory śledczy nie udzielili.
W pierwszej połowie tego roku biegli z Politechniki Poznańskiej dokonali symulacji wybuchu, dzięki czemu wiadomo, jak doszło do niego doszło. Śledczy mają nadzieję, że dokument dostaną w sierpniu. - Na pewno był za głęboki wykop – wyjaśnia Maciej Antczak. - W związku z tym na pewno było wydobyte za dużo ziemi i ta ziemia stanowiła też zbyt duże obciążenie dla skarp wykopu, który tam się znajdował. I to było niezgodne z planem, dlatego zarówno osoby, które to wykonywały, jak i osoby, które nadzorowały prace powinny na to zareagować.
Dotychczasowe śledztwo kosztowało ponad 100 tysięcy złotych. Śledczy przesłuchali m.in. świadków wybuchu, pracowników inwestora oraz firm pracujących przy budowie gazociągu, projektantów, ekspertów z zakresu budownictwa, geologii, pożarnictwa czy projektowania tego typu instalacji - w sumie ponad 100 osób. Wszystkie zgromadzone materiały analizowali biegli z wielu dziedzin. Ekspertyza, na wyniki której teraz czeka prokuratura, ma wskazać winnego i pozwolić zakończyć śledztwo z końcem tego roku.
AW, zdjęcie autor, archiwum
Napisz komentarz
Komentarze