W tym roku w drogę wyruszyło mniej osób niż w ubiegłych latach, ale jeszcze na Lisie dokładnej liczby organizatorzy pielgrzymki nie byli w stanie określić. - Tutaj wszystko tak naprawdę się rozstrzyga. Kolejne grupy, które przychodzą meldują, ile osób jest, dlatego trudno przewidzieć. Mam nadzieję, że nie będzie mniej, ale z tego co wcześniej księża zgłaszali niektóre grupy się łączą – mówił tuż przed wyruszeniem w drogę ks. Rafał Kopis, kierownik pielgrzymki.
Ostatecznie z Kalisza wyszło nie jak przewidywano 10, lecz 6 grup. A w nich setki pielgrzymów. Najbardziej liczna tradycyjnie jest grupa od św. Józefa, ale w tym roku również z parafii Miłosierdzia Bożego, która połączyła się z grupą Argento. Wszystkich żegnał i błogosławił biskup senior Stanisław Napierała. - Pójdziecie z ewangelią miłosierdzia, będziecie się męczyć, będziecie mocno zmęczeni, ale pamiętajcie, że to zmęczenie będzie wam dawało radość, której nie można porównać do jakiejkolwiek innej radości – mówił do pielgrzymów bp. senior Stanisław Napierała.
Wszyscy pielgrzymi w tym roku wędrują pod hasłem „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”, ale każdy z nich idzie również ze swoją intencją. - To jest fajnie spędzony czas. Idę też z intencją. Chcę prosić o zdrowie dla rodziny – mówi Marysia Piechota. - Tu można bardzo mocno doświadczyć Bożej miłości poprzez to, że ja też mogę iść tak naprawdę dzięki innym ludziom, którzy się mną opiekują. To też jest niesamowite doświadczenie – dodaje jej koleżanka Ewelina Pawlik, która jest niepełnosprawna.
Niektórzy na Jasną Górę wybrali się całymi rodzinami. - Ja chodzę już od wielu, wielu lat. Jeszcze zanim założyłam rodzinę. Natomiast dzieci chodzą z nami od 3 lat. W tamtym roku mieliśmy przerwę, ponieważ urodziło się najmłodsze dziecko, które właśnie śpi w wózku. Dziecko urodziło się rok temu, więc w ubiegłym roku nie mogłam pójść, ale ciężko mi było to przeżyć i postanowiłam, że w tym roku już na pewno pójdziemy. Co prawda troszkę się obawiamy, bo z trójką dzieci to nie lada wyczyn. Wyprawa wielka, ale myślę, że z Bożą pomocą jakoś damy radę – ma nadzieję Wioleta Kostera. – Jest troszkę ciężko. Już mnie nogi bolą. W tym roku idę czwarty raz, tylko przedtem chodziłam tylko po jednym i po dwa dni – dodaje pielgrzymująca z nią Amelka.
Rodzina Kosterów idzie na pielgrzymkę z trojgiem dzieci, z których najmłodsze ma zaledwie roczek
Dla wielu z nich pielgrzymowanie to już tradycja rodzinna. - Rodzice kiedyś zaczęli chodzić i potem dzieci załapały bakcyla. Do tego nie trzeba nikogo namawiać. Po prostu się idzie – mówi pielgrzym Sławek. - Najbardziej mi się podoba, jak jest to oczekiwanie na to, kiedy dojdziemy do Matki Boskiej, kiedy się pomodlimy przed obrazem – dodaje pielgrzymująca z nim Agatka.
Podczas pierwszego przystanku pielgrzymi zjedli śniadanie i dali chwilę odpocząć swoim nogom. Godzinę później wyruszyli w drogę. To już 379. kaliska piesza pielgrzymka na Jasną Górę. Pielgrzymi pokonają 166 km. Na Jasną Górę dotrą 13 sierpnia, a opuszczą ją 16 sierpnia. W Kaliszu będzie można ich powitać 3 dni później.
ESA, fot. autor, wideo: Magazyn Miejski
Napisz komentarz
Komentarze