Kiedy w styczniu 1945 roku do Opatówka wkroczyli Rosjanie doszło do walk między Armią Czerwoną a okupującymi miejscowość Niemcami. Przez całą wojnę miasteczko omijały działania zbrojne. Końcówka okupacji przyniosła jednak spore zniszczenia. W wyniku ostrzału niektóre budynki legły w gruzach. Konstrukcja innych została naruszona. – Tak było w przypadku kościoła – mówi Jadwiga Miluśka – Stasiak z Towarzystwa Przyjaciół Opatówka. – Jedna z bomb uderzyła w świątynię, ale nie wybuchła. Uszkodziła jedynie dach i zrobiła dziurę w jednej ze ścian wieży. Łuska od tego pocisku leżała na ziemi przy kościele i jeden z opatowian, pan Kocemba, nie wiem w jaki sposób, ale włożył tę łuskę w otwór, który został po niewybuchu.
Jadwiga Miluśka – Stasiak historię zna dzięki ojcu, który był świadkiem umieszczania łuski w ścianie kościoła. Można ją oglądać do dziś. Podobne pozostałości walk wojennych można zobaczyć w wielu polskich miejscowościach. Mieszkańcy bardzo często umieszczali pociski w budynkach, w które te uderzyły i nie wybuchły.
AW, zdjęcie autor
Napisz komentarz
Komentarze