Jednocześnie Lichocka zastanawia się, czy ulica, na której przekroczyła znacząco prędkość, powinna mieć ograniczenie do 50 km/h. Do zatrzymania jej przez policję doszło na ul. Wirażowej w Warszawie. - Nie ma, jak widać na zdjęciach, żadnego znaku ograniczenia prędkości. A skoro nie ma, to w Warszawie jest 50. Zdarzyło mi się o tym niestety zapomnieć. I tam właśnie, onegdaj, miły pan policjant bardzo uprzejmie, niemniej dobitnie mi ten fakt przypomniał oraz… zatrzymał moje prawo jazdy. Udało mi się bowiem w to niedzielne popołudnie na pustej prostej trasie rozpędzić do 101..(…) Ale powiedzcie, czy ta pusta ulica (zdjęcie zrobiłam tuż po) czy ta trasa zasługuje na takie ograniczenie? Czy nie można by było zrobić tu ograniczenia do 80 km/h ? – pyta Joanna Lichocka.
Posłanka przyjęła mandat i nie zasłaniała się immunitetem, bo jak przyznaje: - (…) nic moje poczynania na tej słonecznej drodze z pełnieniem obowiązków poselskich nie miały wspólnego. Teraz przez jakiś czas będę jeździć rowerem, autobusami i koleją – dodaje Lichocka.
AG, fot. archiwum, Joanna Lichocka/fb
Napisz komentarz
Komentarze