Marek Biernat jest jednym z trzech trenerów narodowej reprezentacji paraolimpijskiej w tenisie stołowym. To jedyny pleszewianin i jeden z nielicznych reprezentantów naszego regionu, który pojechał na Igrzyska Olimpijskie. Jego przygoda z kadrą zaczęła się 7 lat temu, kiedy główna trenerka Elżbieta Madejska zaproponowała mu współpracę. W tym roku po raz pierwszy w swojej karierze, a tenisem stołowym zajmuje się od ponad 30 lat, wyjechał na olimpiadę. Wrócił aż z 8 medalami swoich niepełnosprawnych podopiecznych. W Rio pod opieką miał Krystynę Siemieniecką, która zdobyła srebro. – Najpiękniejszy moment na Paraolimpiadzie, który zapamiętam na zawsze to fakt, kiedy Krysia już wiedziała, że zagra w finale. Popłakałem się – przyznaje Marek Biernat. Drugi jego zawodnik – Piotr Grudzień zdobył brązowy medal. Przy jednej grze w eliminacjach wspierał także utalentowaną Natalię Partykę, która wygrała z reprezentantką Turcji. Pleszewski trener spędził w Brazylii trzy tygodnie pełne emocji - od euforii, łez szczęścia, po stres i niemiłe niespodzianki. Jeden z tenisistów poruszających się na wózku inwalidzkim złamał nogę, mimo to walczył w rozgrywkach do końca.
Igrzyska Paraolimpijskie w Rio to dla Marka spełnienie marzeń. Nie liczył nawet na tak dużą liczbę medali. – Przed wyjazdem w którymś z wywiadów mówiłem, że po cichu liczę na pięć, sześć krążków. Prosiłem wówczas, by tego nie upubliczniać, bo to zawsze pewnego rodzaju presja dla zawodników. Ale przywieźliśmy ich aż osiem! – mówi skromnie trener. Liczy, że to nie jego ostatnia olimpiada.
Trener, po powrocie z Brazylii, spotkał się z burmistrzem Marianem Adamkiem. Wcześniej gościł u premier Beaty Szydło. Podczas spotkania w ratuszu towarzyszyła Markowi Biernatowi przyjaciółka rodziny i współpracowniczka Karina Kołaska, która była w kontakcie z Markiem i przekazywała wieści pleszewianom podczas całego jego pobytu w Brazylii. W spotkaniu uczestniczyła także Bernadeta Gawrońska – szefowa Komisji Sportu i Rekreacji Rady Miejskiej w Pleszewie. Trener przywiózł ze sobą paraolimpijską maskotkę i drobne upominki.
Brazylię wspomina dobrze, jak sam mówi Rio robi wrażenie, choć jest skrajne – od ogromnego bogactwa mieszkańców po dużą biedę. – Cały czas w wiosce olimpijskiej byliśmy pilnowani przez żołnierzy. Czuliśmy się bezpiecznie – wspomina i dodaje, że w czasie wolnym udało się nawet zwiedzić Rio i pospacerować po przepięknych plażach.
Marek Biernat to pasjonat tenisa stołowego. Zaczął się nim zajmować zawodowo dopiero, gdy miał 17 lat. Z osobami niepełnosprawnymi pracuje od kilkudziesięciu lat. Dziś prócz funkcji szkoleniowca narodowej kadry paraolimpijskiej, na co dzień pełni role trenera UKS Żaki Taczanów, gdzie prowadzi trzy sekcje tenisa stołowego. Niegdyś pleszewski klub był w 2 lidze, dziś SA to: 3, 4 i 5. W zajęciach uczestniczy 30-40 osób. Już niebawem zaczyna trenować najmłodsza grupa tenisistów – dzieci w wieku 6-8 lat, którą udało się zorganizować dzięki Karinie Kołaskiej i wsparciu Urzędu Miasta i Gminy w Pleszewie. Zajęcia są bezpłatne. Sam trener za swoją pracę nie otrzymuje wynagrodzenia. – Jeszcze półtora roku temu pracowałem zawodowo, teraz jestem na rencie i całkowicie poświęcam się pasji. Przyznam, że w tym roku od marca do sierpnia nie było mnie w domu 120 dni – z uśmiechem mówi Marek Biernat. Na co je poświęcił – nie trzeba dodawać. Na pytanie, dlaczego dzieci powinny trenować tenis stołowy, trener odpowiada: Warto trenować każdy sport, bo uczy on pewnych dobrych zachowań, a także przegrywania oraz że po przegranej trzeba się podnieść i walczyć dalej. Burmistrz Marian Adamek, który gra w ping-ponga od szkoły podstawowej potwierdza, że tenis stołowy jest sportem ogólnorozwojowym. - Tu pracuje głowa, ręce i nogi. To znakomite przygotowanie młodych ludzi do uprawiania innych dyscyplin sportowych.
Marek Biernat jest także wiceprezesem Polskiego Związku Tenisa Stołowego i międzynarodowym sędzią. To on przy współudziale Urzędu Miasta i Gminy zorganizował po raz pierwszy w Pleszewie Indywidualne Mistrzostwa Polski Osób Niepełnosprawnych w Tenisie Stołowym w 2014 r. – Sport to nie tylko fizyczny wysiłek, to także siła umysłu i wytrwałość w dążeniu do wyznaczonego celu, a zadaniem trenera jest umiejętne połączenie wszystkich tych czynników i przekucie w olimpijskie medale. Panu się to udało. To powód do dumy dla nas wszystkich – napisał w liście gratulacyjnym włodarz Pleszewa.
AW, Anna Bogacz, rzecznik prasowy UMiG w Pleszewie
Napisz komentarz
Komentarze