Małe mieszkanko przy Wale Staromiejskim rozbrzmiewało wczoraj życzeniami i gromkim "200 lat!". W dniu tak wyjątkowego święta, jakim jest setna rocznica urodzin, Władysławę Brzozowską odwiedzili członkowie najbliższej rodziny: dzieci, wnukowie i prawnukowie. Tradycyjnie też życzenia jubilatce złożył prezydent Kalisza Janusz Pęcherz. Towarzyszyła mu Teresa Stasiak, zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego. Był urodzinowy tort i tradycyjny toast wzniesiony lampką szampana.
Pani Władysława Brzozowska urodziła się 4 czerwca 1914 roku. Jest rodowitą kaliszanką. Nigdy nie opuściła swojego rodzinnego miasta, tutaj wyszła za mąż i wychowała czworo dzieci. Przez wiele lat pracowała w zakładach „Wistil”, aktywnie działając nie tylko w ramach obowiązków służbowych. Do dziś mieszka z najmłodszą córką Danutą, otoczona opieką i miłością bliskich: sześciorga wnucząt, dziesięciorga prawnucząt i jednego praprawnuka.
- Mama zawsze była bardzo aktywną i pracowitą osobą. Jeszcze do ubiegłego roku sama wychodziła na spacery, a nawet krzątała się w kuchni. Zawsze pogodna, ciepła, uśmiechnięta, życzliwa ludziom. I choć teraz, ze względu na stan zdrowia większość czasu spędza w domu, dopisuje jej apetyt i pogoda ducha. A jej małą słabością są… słodycze - mówi z uśmiechem Danuta Malanowska, córka jubilatki.
W tym roku w Kaliszu szykuje się aż 12 tak wspaniałych jubileuszy. W gronie tym znajdują sie jeden pan, który zresztą świętował już swoje setne urodziny, i 11 pań. To rekordowa liczba stulatków. Dla porównania - w roku 2013 tak sędziwego wieku dożyło 4 kaliszan - 3 kobiety i 1 mężczyzna.
Karina Zachara, MIK, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze