Długo na nie czekano. Część osób regularnie zaglądała do lasów w poszukiwaniu grzybów. I nic. Wychodzili z pustymi koszykami. I tracili nadzieję, że na wigilijnym stole pojawią się dania z własnoręcznie zebranymi grzybami w roli głównej. Te pojawiły się w ostatnich dniach. I jak mówią grzybiarze jest ich całkiem sporo. - Moje pierwsze grzybki dzisiaj. I w tym roku – mówi Andrzej Kaczała, grzybiarz z Kalisza spotkany na Wolicy. - Przyjechaliśmy na godzinę zobaczyć, czy grzyby są i w niedługim okresie czasu te 30-40 sztuk zebraliśmy. Cieszę z tego, bo już myślałem, że na Wigilię grzybów nie będzie, a jednak na kolację już zebrałem. Grzyby są.
Andrzej Kaczała cieszy się, że na wigilijnym stole nie zabraknie własnoręcznie zebranych grzybów
I mają być. Tak zwiastują grzybiarze. Według nich w najbliższych dniach każdy, kto pójdzie do lasu z pewnością wyjdzie z pełnym koszykiem. Chociaż warto też wiedzieć gdzie szukać. - Nie za czysty trawnik, ale też po chaszczach nigdy nie chodziłem, bo szkoda zdrowia. Nie przedzieram się przez żadne paprocie, bo wypad na grzybki ma być dla mnie przyjemnością. I taką jest. A przy okazji będzie to niespodzianka w domu, bo żona nie wie, że na grzybkach jestem - dodaje Roman Szychowski, grzybiarz z Kalisza. - Dzisiaj z przypadku wyjechaliśmy z kolegą do lasu i jak widać warto było, bo zapach już czuć.
Roman Szychowski nie planował grzybobrania. Mimo to zebrał całkiem sporo.
Osobom, które lubią chodzić na grzyby, ale niekonieczne się na nich znają i mają wątpliwości, czy wszystkie są jadalne, czy być może w koszyku znalazły się okazy trujące, pomocą służy Sanepid. Tam bezpłatnie można sprawdzić zebrane grzyby i powinni to zrobić sami smakosze, jak i sprzedający.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze