Przerażona suczka ukryła się pod choinka na terenie jednej z posesji przy ul. Kolorowej. Z relacji właścicielki wynika, że przebywała tam od soboty 7 czerwca. Kobieta przez cały czas doglądała psiaka, donosiła mu też jedzenie, ale zwierze nie chciało jeść ani pić. Bezradna zadzwoniła w końcu na numer alarmowy stowarzyszenia Help Animals w Kaliszu. W poniedziałek po południu na posesji pojawiła się straż zwierząt. - Na miejscu zastaliśmy psiaka, który ma bezwład tylnych łap. Pierwsze co nam się nasunęło to potrącenie przez samochód, dlatego bezzwłocznie udaliśmy się do kliniki weterynaryjnej gdzie suczką zajęli się specjaliści; lekarz weterynarii podał pieskowi leki na uspokojenie i potrzebne sterydy – relacjonuje Patryk Zaremba z Help Animals. - Po prześwietleniu RTG na zdjęciu naszym oczom ukazały się dwa śruty ! Pies został postrzelony aż 2 razy. Jeden z naboi utknął w masie mięśni, które nie zagrażają stworzeniu, drugi zaś niefortunnie trafił w jeden z kręgów i rozpadł się na dwie części; jedna z nich najprawdopodobniej dostała się do rdzenia, który sparaliżował biedną suczkę.
Dziś lekarz weterynarii ma zdecydować o dalszym losie psa. Tymczasem animalsi powiadomili o sprawie kaliską policję i liczą na to, że być może ktoś z czytelników portalu faktykaliskie.pl rozpoznaje pieska lub posiada informacje na temat okoliczności jego postrzelenia. Według obrońców praw zwierząt to już kolejny podobny przypadek. – Mamy informację o tym, że pod koniec ubiegłego tygodnia także na osiedlu Winiary ktoś postrzelił innego psa, również z broni śrutowej – mówi Sylwester Piechowiak z Help Animals.
W tej sprawie można dzwonić na numer alarmowy policji 997 lub do stowarzyszenia Help Animals – 530 065 206.
Jak mówią animalsi suczka wygląda jak mieszaniec kundla z owczarkiem niemieckim. Być może ktoś rozpoznaje tego psa.
MIK, fot. Help Animals
Napisz komentarz
Komentarze