Ulica Łódzka 20 - naprzeciwko stadionu miejskiego. To tu od 1938 roku, czyli od 78 lat, stoi wielorodzinny budynek. Należy dodać „jeszcze stoi”, bo stan techniczny willi jest fatalny.- Budynek popękał w wielu miejscach. Popękały ściany nośne, pękły nawet fundamenty. W efekcie czego przednia część budynku pochyliła się w przód – mówi Julian Kuczyński, współwłaściciel budynku.
Zdaniem właścicieli stan domu zaczął się znacznie pogarszać około 20-u lat temu, gdy na ulicy Łódzkiej nasilił się ruch ciężkich pojazdów. - Pojawiły się nierówności spowodowane przeciążeniem tej jezdni. Nie była ona dostosowana do tak intensywnego ruchu, a gdy pojawiły się nierówności, tiry zaczęły w nie wjeżdżać i zaczęły powstawać wstrząsy przenoszące się po ziemi na nasz budynek – uważa Julian Kuczyński.
Wpływ na zniszczenia 40% czy 5%? Dwie różne opinie
Blisko 10 lat temu państwo Kuczyńscy wystąpili do Zarządu Dróg Miejskich o wymianę nawierzchni pasa ruchu położonego przed ich domem. ZDM nie przychylił się do tej prośby, wskazując, że po wizji lokalnej i opinii rzeczoznawcy budowlanego wstrząsy od ruchu samochodowego nie wpływają na pęknięcia budynku. Kuczyńscy weszli zatem na drogę sądową. Na wniosek miasta sporządzono dokładną ekspertyzę techniczną. Stwierdzono w niej, że pęknięcia w 55% wynikają z zaniedbań remontowych budynku, a w 40% z wibracji przenoszonych z drogi komunikacyjnej. Zalecono zamontowanie wokół budynku ciągów stalowych i ustalono, że połowę kosztów tych prac pokryje miasto. Wówczas państwa Kuczyńskich nie było stać na rozpoczęcie tych prac i z ugody nic nie wyszło. Właściciele jednak postanowili nie odpuszczać i w drodze sądowej domagali się naprawienia szkód w ich budynku, remontu Łódzkiej i ekranu wygłuszającego wibracje. Później zamienili te żądania na 200 tysięcy zł odszkodowania. Opinia biegłego sądowego była jednak dla właścicieli wilii niekorzystna. - „W przypadku budynku powódki, który od kilkudziesięciu lat nie był remontowany, oddziaływanie drgań generowanych przez ruch uliczny wpłynęło na jego aktualny stan najwyżej w 5%. Przy czym gdyby budynek był utrzymywany w należytym stanie technicznym, wpływ owych drgań byłby wręcz pomijalny” – czytamy w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego w Kaliszu z 2013 roku. Kuczyńscy przegrali sprawy w sądzie I i II instancji.
Matka Juliana, pomimo trudnej sytuacji finansowej, została dodatkowo obciążona ponad 3 tysiącami złotych kosztów postępowania sądowego, a dokładnie zwrotu wynagrodzenia radcy prawnego ZDM, który reprezentował miasto w sporze. Mimo wielu próśb i zażaleń nie umorzono jej tej kwoty.
Powstaje pytanie? Czy sąsiedzi państwa Kuczyńskich mają podobne problemy? - Te drgania przenoszą się na budynek, a ten osuwa się. Ja na bieżąco wykonywałem prace, które minimalizowały wpływ wstrząsów. Mimo wszystko w jednym narożniku widać, że budynek lekko się osuwa – mówi nam sąsiad państwa Kuczyńskich.
Domy sąsiadów są o wiele młodsze, otynkowane, z nową stolarką okienną. Kuczyńscy po przegranych sprawach zabezpieczyli konstrukcję budynku tzw. opaską stalową. W tym czasie wykonano w końcu remont jezdni.
Fuszerka z zaworem
Wydawać by się mogło, że drgania ustaną, ale pojawiło się ich nowe źródło – zawór wody znajdujący się w pasie ruchu. Zawór nie był równy z poziomem jezdni, przez co tiry wjeżdżając w niego, powodowały drgania. Na wniosek Juliana Kuczyńskiego konstrukcję poprawiono, ale bardzo nieudolnie. - Wykonawca drogi poprawił to uszkodzenie, ale zrobił to niechlujnie, ponieważ miejsce tej naprawy nie zostało w żaden sposób zabezpieczone i tuż po odjechaniu ekipy remontowej nadjechał tir, który wcisnął ten zawór w świeży jeszcze beton – wyjaśnia Kuczyński.
Kolejnej poprawki Julian Kuczyński, pomimo pisemnych próśb, nie mógł się doczekać miesiącami. Po naszym zainteresowaniu się sprawą, w ten weekend wykonano korektę.- Faktycznie zawór uległ nieznacznemu obniżeniu w stosunku do nawierzchni jezdni. Wykonawca został drugi raz wezwany do ponownej przebudowy tego zaworu, tak by był on równy z poziomem nawierzchni. Dziś mogę powiedzieć, że ten zawór jest poprawiony i jest osadzony na właściwiej wysokości, w sposób, który nie będzie oddziaływał na sąsiadujący teren – zapewnia Krzysztof Gałka, p.o. dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji.
Dom z artystyczną duszą
Julian Kuczyński mieszka w Poznaniu, gdzie studiował i teraz pracuje. Tu też sprowadził swoją 92-letnią babcię, Mirosławę Kuczyńską, pianistkę, która wychowała sporo muzycznych talentów, pracując jako nauczycielka w kaliskiej szkole muzycznej. - Moja babcia była bardzo blisko zaprzyjaźniona z państwem Kościelniaków. Często spotykali się tutaj, u nas w domu. Wiem z rodzinnych opowieści, że zarówno przed wojną jak i po wojnie w tym domu spotykała się śmietanka towarzyska Kalisza – opowiada Julian Kuczyński.
Krajową 12-ką na trasie Kalisz-Opatówek na dobę przejeżdża ponad 16 tysięcy pojazdów.
AG, fot. autor, wideo: Magazyn Miejski
Napisz komentarz
Komentarze