Dochody Kalisza na 2017 rok mają wynieść 532 mln, a wydatki 553 mln. Deficyt wyniesie zatem 21 mln zł. Zadłużenie sięgnie 194 mln, czyli 36.5 % planowanych dochodów.
Miasto uzyska aż 149 mln 800 tysięcy zł z podatków PIT i CIT, co stanowi 28% wszystkich dochodów. To niemal o jedną trzecią więcej w porównaniu do roku 2014. Główne wydatki stanowić będą: oświata - 35% wydatków ogółem, pomoc społeczna 24%, transport i łączność 11%.
Na wydatki majątkowe, czyli na inwestycje, miasto zamierza wydać 94 mln zł. Za tę kwotę planuje zrealizować 115 zadań. Najwięcej, bo aż 12 mln zł zostanie przeznaczone na rozbudowę stadionu. - Projekt budżetu jest bardzo dobry. Zakłada bezpieczeństwo finansów publicznych. Mamy ponad 530 mln zł dochodów, ponad 550 mln zł wydatków, 115 zadań inwestycyjnych. Lwia część budżetu to wydatki na oświatę i pomoc społeczną. Na inwestycje mamy 94 mln zł. Myślę, że w zbiciu np. z naszym zaprzyjaźnionym Ostrowem Wielkopolskim, gdzie jest 34 mln zł na inwestycje - robi wrażenie. Nam zależy zawsze, by spełniać wszelkie wymogi ustawy o finansach publicznych, to wszystko jest zachowane. Budżet jest bezpieczny. Budżet będzie się zwiększał, bo będziemy zabiegać o środki unijne, środki rządowe, zewnętrzne – mówił Grzegorz Sapiński, prezydent Kalisza.
Pozytywnie budżet ocenili wszyscy radni koalicyjni: klubu „Tak dla Kalisza”, PiS i SLD. - Mówiąc o budżecie, trzeba na niego spojrzeć trochę z punktu widzenia krawcowej. Krawcowa, jeśli ma uszyć komuś jakąś suknię, to najpierw musi wiedzieć ile ma towaru. Te wszystkie dane do budżetu się zmieniały do ostatniej chwili i muszę powiedzieć, że na ten materiał, który ta krawcowa dostała, budżet jest optymalnie skrojony – uważa Dariusz Witoń, radny SLD.
Przejadanie pieniędzy kaliszan – to główny zarzut opozycyjnego klubu radnych PO. - Ten budżet jest jak ta koalicja: miałki, bardzo leniwy i zachowawczy – mówi Dariusz Grodziński - Zostawiliśmy to miasto ze 100 mln złotych podatku i 91 mln zł na inwestycje. Teraz pan prezydent Sapiński ma 140 mln zł z podatków, a inwestycje zostały na tym samym poziomie. To pokazuje, że te pieniądze uciekają, są przejadane, nie widać ich w mieście, nie buduje się nic szczególnego – przekonuje Grodziński.
Klub radnych „Wszystko dla Kalisza” wyraził zaniepokojenie, że Kalisz już za rok może okresowo utracić płynność finansową. –Sama obsługa obecnego zadłużenia, czyli spłata odsetek od kredytów i obligacji wyniesie około 8,5 mln złotych. Ile za te pieniądze można by było wykonać inwestycji? Dodatkowo, co nie jest ujęte w budżecie, w 2018 roku zaplanowana jest emisja obligacji na kwotę 43 mln złotych, które wtedy będą stanowić przychód miasta, ale w przyszłości staną się długiem. Dług miasta wzrośnie wtedy to 230 mln zł, tym samym nastąpi wzrost zadłużenia i w znaczny sposób pogorszy się sytuacja finansowa miasta Kalisza – przekonywał Mirosław Gabrysiak.
Obecnie na każdego mieszkańca Kalisza od niemowlaka do emeryta przypada ponad 2 tysiące zł długu.
Po zaciętej dyskusji radni przeszli do głosowania nad przyjęciem budżetu. Za było 14 radnych: PiS, SLD, „Tak dla Kalisza” i jeden radny „Wspólnego Kalisza”. Przeciw 10 osób: radni PO i „Wszystko dla Kalisza”. Radny „Samorządnego Kalisza”, Stanisław Paraczyński ze względu na poważne problemy zdrowotne nie był obecny na obradach.
AG, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze