Kinga Legg prowadziła światowe życie, ale postrzegana była osoba skromna. Zginęła z ręki swojej wielkiej miłości.
Za zabójstwo Kingi Legg Ian Griffin został skazany najpierw na 20 lat więzienia, ale po apelacji w ubiegłym roku sąd zmniejszył mu wyrok do 14 lat. Odsiedział za kartkami… 22 miesiące. „ (…) w drodze decyzji, która rozwścieczyła rodzinę panny Legg, francuski sędzia nakazał uwolnienie Griffina na zamkniętej rozprawie w październiku. Przedsiębiorca mieszka spokojnie w Alzacji, trzy godziny na wschód od Paryża” – podaje The Mail on Sunday.
To właśnie ten brytyjski dziennik miał poinformować rodzinę Kingi Legg o wypuszczeniu na wolność jej zabójcy. Jak piszą dziennikarze, bliscy w Polsce byli zszokowani tą wiadomością. Mediom udało się dotrzeć również do Iana Griffina. "Nie mogę rozmawiać o warunkach zwolnieniu lub transakcji - to była zamknięta rozprawa" – powiedział The Mail on Sunday. Z entuzjazmem miał opowiadać natomiast o swoich planach biznesowych. Mówił również, litując się nad sobą, jak sprawa morderstwa "zrujnowała moje życie, moją reputację, moją pracę". Dodał: "Stało się coś strasznego i muszę z tym żyć. Jest to bardzo trudne czasami, a ja nauczyłem się radzić sobie z tym w pewien sposób, ale jest to bardzo trudne (…). Każdej nocy kładę się spać i myślę:" Dlaczego ja? "Muszę uciekać myślami gdzieś indziej. To straszna rzecz, która mi się przydarzyła. "
Morderstwo w wyższych sferach
Do morderstwa, które wstrząsnęło opinią publiczną doszło 26 maja 2009 roku. Zmasakrowane zwłoki Kingi Legg, milionerki mającej firmę pod Kaliszem, znaleziono w paryskim hotelu Bristol – jednym z najdroższych w tym mieście; doba kosztuje tam 1000 funtów, a na liście gości znajdują się m.in. Harry Truman, Charlie Chaplin czy Marilyn Monroe, a także Bruce Willis, Johnny Depp i Pamela Anderson.
Według znajomych pary ich związek należał do burzliwych
Wkrótce po tym zdarzeniu policja zatrzymała Iana Griffina, partnera bizneswoman, który tuż zabójstwie uciekł do Wielkiej Brytanii, gdzie ukrywał się w lesie. Morderstwo w wyższych sferach wywołało olbrzymie zainteresowanie w wielu krajach Europy, bowiem zarówno Kinga Legg, jak i Ian Griffin postrzegani byli w Wielkiej Brytanii, gdzie mieszkali jako osoby majętne. Pochodząca z Szulca koło Opatówka (pow. kaliski) Kinga Legg - córka byłego wójta gminy, absolwentka III LO w Kaliszu - sprzedawała pomidory do największych sieci spożywczych takich jak McDonald’s, Tesco i Carrefour. Jej firma znajdująca się w Szulcu miała swoją bazę również w Wielkiej Brytanii, gdzie osiedliła się bizneswoman. Mieszkała w wartej 3 mln funtów posiadłości, wspólnie z Ianem Griffinem. Z kolei Griffin, syn brytyjskiego milionera, właściciel sieci sklepów kosmetycznych i solariów, był już wtedy bankrutem. Według przyjaciół Kingi Legg żerował na jej majątku.
Mordercza furia
Griffin nigdy nie przyznał się do zabójstwa, zasłaniając się niepamięcią. Twierdził, że swoją partnerkę znalazł już martwą i w panice wybiegł z hotelu. Podczas drugiego procesu miał mówić płaczliwym głosem, że nigdy nie zamierzał zabić Kingi Legg, a wszystkiemu winne jest uzależnienie. "Ona była doskonała, a teraz jej nie ma. Wszystko z powodu tych cholernych leków” – cytowała Griffina francuska gazeta „Le Parisien”. Twierdził, że podczas kolacji, która poprzedziła zabójstwo Legg odmówił mu tabletek antydepresyjnych, od których był uzależniony. Z kolei prokurator przekonywał, że Griffin zamordował z zimną krwią. Z dużą siłą zadał ofierze ponad 100 ciosów w otwarte części ciała. Oskarżyciel określił jego działanie jako „morderczą furię".
Dlaczego wyszedł?
Ian Griffin cierpi na poważną chorobę neurologiczna, której nabawił się w więzieniu, wkrótce po aresztowaniu. Podczas ostatniej rozprawy, do sądu przyjechał na wózku inwalidzkim. Niewykluczone, że właśnie problemy zdrowotne stały się podstawą do wypuszczenia go na wolność. Nie wiadomo, czy rodzina Kingi Legg będzie interweniować w tej sprawie. Dziś z bratem zamordowanej nie udało się nam skontaktować.
Więcej o sprawie morderstwa piszemy TUTAJ.
MIK, fot.Daily Mail
Napisz komentarz
Komentarze