Matuszewski jest jednym z najbardziej obiecujących tenisistów w Polsce. Zeszły rok, ostatni dla niego w kategorii juniorskiej, kończył w bardzo dobrym nastroju. Kaliszanin startował we wszystkich turniejach wielkoszlemowych, począwszy od Australian Open, a kończąc na US Open, został mistrzem Europy juniorów, a ponadto zadebiutował w rankingu ATP, najbardziej prestiżowym w światowym tenisie. Te znaczące osiągnięcia nie umknęły uwadze kapitanowi reprezentacji Polski Radosławowi Szymanikowi, który powołał go na mecz pierwszej rundy grupy euroafrykańskiej Pucharu Davisa, w którym biało-czerwoni zmierzyli się z Bośnią i Hercegowiną.
W Zenicy, gdzie rozegrane zostało spotkanie, Matuszewski pełnił rolę sparingpartnera dla zdecydowanie bardziej doświadczonych kadrowiczów, m.in. deblisty Marcina Matkowskiego. W samym meczu nie wystąpił. Niestety jego koledzy z reprezentacji zupełnie sobie nie poradzili z gospodarzami i musieli przełknąć gorycz porażki, przegrywając wszystkie gry (0:5).
– Niestety nie udało nam się wygrać, ale uważam wyjazd za bardzo pozytywny. Jestem wdzięczny trenerowi Szymanikowi za powołanie oraz całej drużynie za fajną atmosferę. Potrenowałem parę dni z bardzo dobrymi zawodnikami i zdobyłem cenne doświadczenie – podsumował swój pobyt w Bośni utalentowany tenisista z Kalisza.
Dodajmy, że Puchar Davisa (Davis Cup) to największe międzynarodowe zawody tenisowe męskich drużyn. Organizuje je Międzynarodowa Federacja Tenisa. Historia tych zmagań sięga 1900 roku.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze