Genowefa Dudek i Sabina Andrzejewska w poniedziałek, jak co dzień, zasiadły na ławce pod blokiem. Około godziny 15.00 usłyszały wielki huk i trzask. Okazało się, że z 15-metrowego budynku runęła ma dół plastikowa rura. - Gdyby to upadło mi na głowę albo na kręgosłup z taką siłą, z takiej wysokości to na pewno by mi się coś stało. Mogłoby mnie zabić, ale pan Bóg chyba mnie na poprawę zostawił – mówi Genowefa Dudek.
Według mieszkańców ulicy Podmiejskiej kilka tygodni temu doszło do podobnej sytuacji. W trosce zarówno o własne bezpieczeństwo jak i bezpieczeństwo spędzających czas pod blokiem dzieci, mieszkanki feralnego bloku zawiadomiły spółkę Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Od zarządcy oczekują jednego. - Żeby się to już więcej nie stało. Miesiąc temu spadła jedna, teraz druga, za miesiąc trzecia. Nie wiadomo, czego się spodziewać, a my co? Mamy nie siedzieć na ławce? – pyta Genowefa Dudek.
Rura runęła tuż obok ławki, na której siedziały kaliszanki.
Zarządca budynku tego zagwarantować nie może, bo według służb technicznych uszkodzenie odpowietrzenia kanalizacji było mechaniczne i umyślne. - Ktoś wszedł na dach, bo tam niestety ludzie wchodzą na dach i niszczą różne elementy konstrukcji. Odpowietrznik został wykopany i kto wie czy nawet specjalnie nie zrzucony. Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało – twierdzi Zygmunt Lipiński, prezes zarządu Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej Sp. z o. o. w Kaliszu.
Technicy na dachu bloku zlokalizowali nie tylko wyłamane odpowietrzenie, ale i wyrwany z betonu metalowy odgramiacz. Zarząd niejednokrotnie zamykał wyłazy na dach, jednak po kilku dniach te znowu były otwarte. - Nie wierzę, żeby sąsiedzi nie wiedzieli, kto tam wychodzi i kiedy wychodzi. Dlatego apeluję, żeby zgłosić nam i wtedy my zgłosimy na policję, jak będziemy wiedzieć kto to niszczy – dodaje Zygmunt Lipiński.
Mieszkanki bloku boją się siedzieć na ławce.
Zarząd gwarantuje, że zamontowane pięć lat temu 12 odpowietrzeń kanalizacji trzyma się dobrze, ale nie gwarantuje, czy za jakiś czas na dachu znowu nie pojawią się wandale.
Ewelina Samulak, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze