W przypadku Izabelli Galuby-Bryi wszystko zaczęło się od marzeń, które są ściśle związane z jej dziadkiem. - W czasie wojny adoptował żydowskiego chłopca. Dziś, niestety nie żyje ani dziadek, ani wujek Wojtek – zabrakło świadków tej historii. Nie ma kogo wypytać o realia tamtych dni, a moja fascynacja tematem, to zwyczajne wypełnianie luk w dziejach rodziny - mówi nauczycielka.
Dodatkowo, kilka lat temu polonistka z „Ekonomika” wzięła udział w spotkaniu z Aleksem Dancygiem, które odbyło się w kaliskim ratuszu i było podsumowaniem szkolenia w Instytucie Yad Vashem. Wtedy postanowiła, że też weźmie w nim udział. - W czasie codziennej pracy z uczniami realizowałam projekty przybliżające im kulturę żydowską, wielokulturową historię Kalisza oraz dziedzictwo narodowe. Nade wszystko starałam się realizować zadania edukacyjne przeciwdziałające dyskryminacji i wykluczeniu – zdradza.
Izabella Galuba-Bryja swoimi dokonaniami pochwaliła się organizatorom programu „Zachować pamięć. Historia i kultura dwóch narodów”. Aplikacja wysłana do Ośrodka Rozwoju Edukacji w Warszawie i Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie została doceniona i kaliszanka w lutym poleciała do Izraela. Jako jedna z 15 pedagogów z Wielkopolski. Kilkanaście dni, które spędziła na Bliskim Wschodzie, było przygodą połączoną z możliwością pogłębiania wiedzy, którą teraz będzie przekazywać swoim uczniom. - Jestem polonistą i arkana wiedzy stricte historycznej nie były mi tak bliskie. Mglisty obraz historii nabrał szczegółów, wiele faktów wyostrzyło moje postrzeganie wizji dziejów. Fakty, wydarzenia, liczby, daty, konkrety, często niezwykle wstrząsające, ułożyły pewną historiozofię – zdradza nauczycielka. - Zdobyłam także wiedzę przydatną w nauczaniu o Holokauście – kilkanaście godzin warsztatów edukacyjnych pokazało, jak mówić z uczniami o tych trudnych tematach. Spotkania z Ocalałymi z zagłady – często niezwykle emocjonalne, wzruszające, a nawet barwne stanowiły najpiękniejszą ilustrację i zwieńczenie całości. Bardzo osobiste, niekiedy intymne, pełne emocji słowa księdza Wekslera dotknęły mnie najgłębiej. Może dlatego, że wciąż próbuję odkrywać uczucia dziecka pozbawionego korzeni i tożsamości. Pełna ciepła, dystansu, czasem autoironii wypowiedź Alony Frankel stanowiła swoiste ukoronowanie Seminarium. Historia jej życia pokazana przez pryzmat świata małej dziewczynki z wszystkimi odcieniami zachwytu nad światem w zderzeniu z brutalnością wojny musi budzić emocje. Dzięki udziałowi w seminarium poszerzyły się moje zainteresowania, literackie fascynacje, kulturowe inspiracje. Wykład Rabina Yeshaya Baloga wprowadził w arkana religii i tradycji, ale i odsłonił realia codziennego życia.
Warsztaty, poznawanie zbiorów Muzeum Historycznego, spotkania z Ocalałymi i badającymi historię Zagłady a do tego możliwość chłonięcia niezwykłego klimatu Ziemi Świętej to doświadczenie, które głęboko zapada w pamięć. - Mam też świadomość, czego nie zwiedziłam, nie zobaczyłam. I to potęguje ogromny niedosyt, wręcz głód, ale to motywuje mnie, żeby marzyć dalej, marzyć o powrocie na święte ścieżki. I nie mówię tego z pretensją czy żalem – dzięki pobytowi na Seminarium w Yad Vashem doświadczyłam tego, czego nie zapewni nawet najlepsze biuro podróży. Miałam możliwość uczestnictwa w nabożeństwie szabasowym w synagodze zwieńczonym uroczystą kolacją – to przeżycie nie tylko ubogaciło mnie duchowo ale i kulturowo – relacjonuje kaliszanka. - Ponadto fakt dokładnego zwiedzenia terenu Instytutu, gdzie każdy metr kwadratowy został tak zaprojektowany, by upamiętniać Zagładę i przez przeszłość uczyć przyszłości. Teren na wzgórzu pełen jest Miejsc Pamięci – ascetycznych pomników, milczących krzykiem rzeźb, zapisanych nazw (jedno słowo opowiada czasem historię tysięcy istnień), swoistego lasu drzew Sprawiedliwych Wśród narodów Świata. Największe wrażenie wywarł na mnie Pomnik Dzieci Holokaustu. Może dlatego, że dotyka najczulszej struny macierzyństwa, a istnienie tysięcy dzieci zredukowano do odczytania ich nazwisk zapadających w mrok historii.
W Jerozolimie nauczycielami opiekowali się Alex Dancyg i Orit Margaliot. Mistrz i uczeń, których przyjaźń oparta na pasji była dla uczestników seminarium dodatkowym bodźcem i przykładem relacji, które można przenieść na lekcje w polskich szkołach. - Z sercem pełnym wdzięczności za każdą chwilę, za treści, które mnie ubogaciły, za opiekę osób, które są osobowościami, mistrzami w temacie, za przekazane materiały dydaktyczne, zasugerowane rozwiązania pedagogiczne, chwile wzruszeń i niedowierzania – skrajnych emocji, snuję plany na przyszłość. Wciąż marzę, ale nie zapominam o swojej powinności. Nie mogę dopuścić do tego, by wszystko co przeżyłam przysypał popiół czasu. Muszę nieść „kaganek oświaty”, przekazywać pewne treści młodym. Poprzez wiedzę kształtować ich postawy i wartości. Dlatego planuje wprowadzenie innowacji pedagogicznej dla uczniów Zespołu Szkół Ekonomicznych w Kaliszu. Chciałabym, by zwieńczeniem tej inicjatywy było spotkanie młodzieży z Aleksem Dancygiem w Kaliszu – zdradza Izabella Galuba-Bryja.
Koordynatorami seminarium byli Wies Araszkiewicz i Janek Bartczak. Część szkolenia odbyła się ośrodku ORE w Sulejówku i była prowadzona przez Ewę Bobińską. Razem z Izabelą Galubą - Bryją, w Izraelu była Izabela Fietkiewicz-Paszek germanistka z Zespołu Szkół Techniczno-Elektronicznych w Kaliszu, twórca Stowarzyszenia Promocji Sztuki „Łyżka mleka”.
AW, Izabella Galuba-Bryja
Napisz komentarz
Komentarze