Największe braki kadrowe są w Prokuraturze Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. Tutaj trafiają osoby najbardziej doświadczone, a tym samym takie, które po kilku latach pracy odchodzą w stan spoczynku. - Sytuacja w ciągu ostatniego roku wygląda tak, że w stan spoczynku w Prokuraturze Okręgowej odeszło 8 prokuratorów na 22 etaty, które mamy – mówi Paweł Szymanowski, prokurator okręgowy w Ostrowie Wielkopolskim. - To 36% obsady. I tu się rodzi problem, ponieważ musimy te luki zapełnić, a jedyny sposób, by to zrobić to zabrać ludzi z rejonów.
Dodatkowo trzech śledczych zostało oddelegowanych do jednostek poza okręgiem ostrowskim. Skąd takie braki? Jak mówi Paweł Szymanowski wszystko przez system kształcenia. Uczelnie wyższe każdego roku wypuszczają kilka tysięcy absolwentów prawa, jednak żeby zostać prokuratorem taka osoba musi jeszcze ukończyć Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie. Szkolenie trwa trzy lata. Rocznie dyplomy otrzymuje 50 osób, a odchodzi w stan spoczynku około 200. Dlatego trudno uzupełnić braki kadrowe. Żeby było śmieszniej, mimo że brakuje kadry, to teoretycznie nie ma też etatów. – Żeby przyjąć kogoś do pracy muszę mieć etat, ale prokurator delegowany z rejonu do okręgu zajmuje etat w jednostce niższej, więc nie mogę ogłosić konkursu, bo teoretycznie nie ma miejsca dla nowej osoby - dodaje prokurator Paweł Szymanowski. - Stajemy się zakładem zamkniętym.
W ubiegłym roku śledczy okręgu ostrowskiego zajmowali się ponad 11 tysiącami spraw. Ponad połowa zakończyła się skierowaniem aktu oskarżenia. To stawia tutejszą jednostkę na trzecim miejscu w kraju pod względem efektywności pracy.
AW, zdjęcie autor
Napisz komentarz
Komentarze