Gryzą zwierzęta domowe. Przede wszystkim koty i psy. Najczęściej takie, które znamy lub do właścicieli można dotrzeć. I wtedy taki pogryziony ma szczęście. Wie, czy zwierzak był szczepiony, a od tego zależy, czy sam będzie musiał otrzymać zastrzyki. – Znane zwierzę trafia pod obserwację i wtedy najczęściej odstępujemy od szczepień. Jednak kiedy zwierze jest nieznane to mamy problem, bo taka osoba musi dostać zastrzyk przeciw tężcowi i wściekliźnie – wyjaśnia Andrzej Biliński z ostrowskiego Sanepidu.
Pogryziona osoba trafia do jedynego w południowej Wielkopolsce punktu referencyjnego w Kaliszu. I tam zapada decyzja o podaniu 6 dawek zastrzyku przeciwko wściekliźnie. – Chorobie śmiertelnej. Kiedy już mamy jej objawy na ratunek jest za późno. Pocieszające jest to, że w ostatnich latach nie występuje u ludzi w ogóle. U zwierząt sporadycznie - dodaje Biliński.
A biorąc pod uwagę zwierzęta, z którymi ostrowianie mają do czynienia, wcale nie jest wykluczone, że są na nią narażeni. W 2016 roku tamtejszy Sanepid miał do czynienia z osobami pogryzionym przez nietoperza, ale też przez... małpę. To ostatnie zdarzenie miało miejsce w czasie egzotycznych, wakacyjnych wojaży.
AW, zdjęcie Internet
Napisz komentarz
Komentarze