I choć toczy się od nowa zgodnie z życzeniem małżonków, oni sami nie stawiają się w sądzie. Po raz pierwszy zabrakło ich, podobnie zresztą jak ich obrońcy, w grudniu ubiegłego roku. Rozprawa się nie odbyła. Kolejny termin, wyznaczony na styczeń 2017 roku, zniesiono. Trzecie podejście zaplanowano na miniony poniedziałek. Agaty i Jana, oskarżonych o fizyczną i psychiczną przemoc wobec czwórki powierzonym im dzieci, znowu na sali sądowej nie było. Stawił się jednak ich pełnomocnik, prokurator i kurator, dlatego proces ruszył.
Były ksiądz i jego żona nie zgadzają się z wyrokiem sprzed 2 lat. W 2015 roku G. zostali skazani na 5 lat więzienia i 15-letni zakaz pełnienia funkcji rodziny zastępczej. Oskarżyciel uznał, że jest to kara adekwatna do popełnionych przez Agatę i Jana czynów.
Dzieci, które trafiły do domu G. były bite m.in. tłuczkiem do mięsa, przywiązywane do krzeseł, zastraszane i za karę wywożone do lasu. Ich gehenna trwała 5 lat. Skończyła się dzięki odwadze jednego z dzieci, które powiedziało swojej nauczycielce, że boi się wracać do domu. Szkoła powiadomiła policję, prokuraturę i opiekę społeczną. Najstarsze z dzieci przebywa w ośrodku wsparcia, troje młodszych – rodzeństwo - w domu dziecka.
AW, zdjęcia arch.
Napisz komentarz
Komentarze