Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Złoty atleta. Dawid Lewicki mistrzem Polski [WYWIAD, ZDJĘCIA, WIDEO]

Rok temu zadebiutował na scenie sportów sylwetkowych. Dziś jest mistrzem Polski największej federacji w kraju. Dawid Lewicki z Kościelnej Wsi sięgnął po prestiżowy tytuł podczas zawodów zorganizowanych przez Polski Związek Kulturystyki, Fitness i Trójboju Siłowego, które odbyły się w ubiegły weekend w Kielcach. Nie miał sobie równych w fitness plażowym atletycznym. Jak wyglądała droga do tego sukcesu? Dowiecie się z poniższej rozmowy, jaką przeprowadziliśmy ze świeżo upieczonym czempionem.
Złoty atleta. Dawid Lewicki mistrzem Polski [WYWIAD, ZDJĘCIA, WIDEO]

Skąd w ogóle wzięło się u Ciebie zainteresowanie sportami sylwetkowymi?

To było dość dawno. Gdy miałem 14 lat pojawiły się kompleksy związane z wyglądem wizualnym. Dążyłem więc do tego, żeby lepiej się prezentować, poprawić swoją sylwetkę. Byłem strasznie szczupłym i wychudzonym chłopakiem. Mocno mi to przeszkadzało. Wśród rówieśników zawsze byłem tym najszczuplejszym, najsłabszym. Chciałem po prostu to zmienić. Dlatego zacząłem trenować, najpierw w domu. Pierwszą siłownię zrobiłem amatorsko w piwnicy, następnie przeniesiona ona została do garażu. I tak zaczęła się przygoda, która trwa do dnia dzisiejszego. W sumie już 15 lat.

Kiedy ta fascynacja przerodziła się w profesjonalne podejście do tego sportu?

Około 5-6 lat temu. Wtedy zainteresowałem się bardziej suplementacją i zbilansowaną dietą. Do tego, co robię, zacząłem podchodzić bardziej profesjonalnie. W tym okresie bardzo się rozwinąłem pod względem wiedzy. Uczestniczyłęm w wielu kursach i szkoleniach, na których pogłębiałem swoją wiedzę w tematyce metodyki treningu, jak i odżywiania w sporcie. W chwili obecnej jestem certyfikowanym trenerem personalnym oraz dietetykiem sportowym I i II stopnia. Na pierwsze zawody musiałem trochę poczekać, bo do lutego ubiegłego roku. Były to Debiuty na Fit Festivalu w Gdańsku, na których bądź co bądź zająłem siódme miejsce. Niezłe, ale niestety pierwsze poza finałową szóstką.

Progres był jednak spory. Rok później zostałeś mistrzem Polski największej w kraju federacji. Jak oceniasz poziom rywalizacji na imprezie w Kielcach?

Na pewno był bardzo wysoki. Nawet recenzenci tych mistrzostw Polski podkreślali to w swoich opiniach. W całych mistrzostwach wystartowało ponad 400 zawodników, więc nie było łatwo. Szczerze mówiąc jadąc tam moim celem było wejście do finału, do finałowego „Top 6”. Udało się, co już uważałem za sukces. Potem stało się tak a nie inaczej, że wygrałem, co traktuję jako taką pozytywną niespodziankę i naprawdę jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu.

Konkurencja, w której startujesz, to fitness plażowe atletyczne. Co w tej konkurencji podlega ocenie?

Przede wszystkim brane są pod uwagę proporcje sylwetki, jak również zaprezentowanie tych proporcji, odpowiednie pozowanie. Sylwetka musi być umięśniona, mięśnie muszą być dobrze uwidocznione, większe, bardziej uwypuklone niż w innych konkurencjach. To jest najważniejsze.

Jak długo trwają przygotowania do takich zawodów?

Do tych konkretnych zawodów, czyli do mistrzostw Polski, przygotowywałem się od początku roku, czyli praktycznie cztery miesiące. Ten okres to w szczególności restrykcyjna dieta i codzienne treningi, czasami nawet dwa razy dziennie. Oczywiście w tym okresie szczególnie ważna jest również regeneracja, zatem jakiekolwiek życie nocne nie wchodziło w grę.

Co jest ważniejsze w okresie przygotowań – trening, dieta, suplementacja?

Najważniejsza jest dieta. Później trening, na końcu suplementacja.

Czyli wyrzeczeń jest sporo.

Dieta musi być ścisła. Wszystkie produkty, które wtedy spożywam, są ważone i przygotowane w odpowiedni sposób. Na dobrą sprawę jedyne produkty, które spożywałem bez ważenia, to warzywa i to też nie wszystkie, bo niektóre z różnych względów nie mogły się znaleźć w moim menu. Pozostałe, czyli tłuszcze, białka czy węglowodany musiały mieć odpowiednią wagę. Każdy dzień w okresie przygotowań opierał się przede wszystkim na odpowiednim przygotowaniu właściwie zbilansowanych posiłków, których spożywam w ilości pięciu w ciągu dnia, oraz na treningu. Nie ukrywam, że w tym okresie trzeba stać się troszkę egoistą i skupić wyłącznie na sobie. Tak, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Tutaj nie było już miejsca na błędy czy odstępstwa od diety. Jeśli chodzi o moje treningi w tym okresie, zazwyczaj był to jeden trening siłowy poszczególnych partii mięśniowych połączony z tzw. interwałem, czasami były to dwa treningi dziennie, bo oprócz siłowego potrzebny jest również trening aerobowy, który wykonywałem rano na czczo. Polegał on przykładowo na 30-minutowym joggingu po bieżni.

Przed Tobą kolejne wyzwania. Tytułem mistrza Polski wywalczyłeś sobie przepustkę na start w prestiżowych zawodach EVLS Prague, które odbędą się w wrześniu w Czechach.

Planuję i robię wszystko, żeby móc wystartować w tej imprezie. Takie są moje skryte marzenia. Chciałbym spróbować swoich sił na tle sportowców z innych krajów.

Z jakiego wyniku byłbyś zadowolony?

Jeżeli na mistrzostwach na tak wysokim szczeblu udałoby mi się wejść do finału, to byłbym naprawdę mega szczęśliwym człowiekiem. Wiadomo, że poziom będzie zupełnie inny niż w kraju, więc poprzeczka będzie tam ustawiona dość wysoko. Na razie robię wszystko, żeby tam pojechać i jeśli się uda, obiecuję, że moja forma będzie bardzo wysoka.

Rozmawiał Michał Sobczak
fot.: autor i arch. prywatne Dawida Lewickiego
wideo: SFD.pl


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 12°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1027 hPa
Wiatr: 14 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama