Zakontraktowany na osiem rund pojedynek w wadze junior ciężkiej od początku do końca toczył się pod dyktando boksera grupy Tymex Boxing Promotion. Z Balskiego wręcz kipiała pewność siebie i ochota do walki. Widać było, że jest do niej świetnie przygotowany. Imponował zwłaszcza szerokim wachlarzem ciosów, których siłę Oleksiyenko odczuł już w pierwszym starciu. Pod koniec czwartego kaliszanin trafił Ukraińca prawym sierpem, po którym pod rywalem ugięły się nogi. Przed nokdaunem uratował go gong.
Podopieczny Piotra Wilczewskiego wyprowadzał mnóstwo ciosów, znakomita większość z nich docierała do celu. Brakowało tylko kropki nad „i” w postaci posłania przeciwnika na deski. Gdy walka zmierzała ku końcowi, 26-latek z Kalisza popisał się fenomenalną akcją. Dokładnie w drugiej minucie i 28 sekundzie ósmej rundy. Najpierw osłabił rywala ciosami na tułów, a następnie poczęstował go piekielnie mocnym lewym podbródkowym, po którym Oleksiyenko padł jak ścięty i nie zdołał się już podnieść. Został wyliczony, a gdy już wstał, długo dochodził do siebie.
– Nie było łatwo, przeciwnik był silny. Potrafiłem zachować zimną głowę, więc lekcja została odrobiona. Jedziemy dalej! – ocenił kaliszanin. W zgodnej opinii komentatorów była to jego najlepsza walka w dotychczasowej karierze.
Adam Balski zachował status niepokonanego na zawodowym ringu. W sobotę wygrał po raz dziewiąty i zarazem siódmy przed czasem. Pojedynek z Tarasem Oleksiyenko stanowił jedynie preludium do tego, co czeka kaliskiego boksera już 24 czerwca. Zadebiutuje on wtedy na prestiżowej gali Polsat Boxing Night, podczas której skrzyżuje rękawice z groźnym Namibijczykiem Vikapitą Meroro (28-6, 14 KO).
Michał Sobczak, fot. Piotr Wilczewski
Napisz komentarz
Komentarze