Wśród sportretowanych na wystawie Mariusza Hertmanna są osoby znane w Kaliszu i mniej znane bądź anonimowe, ale wszyscy bohaterowie to znajomi bądź przyjaciele fotografa. Warunki stworzenia fotograficznego portretu były dwa: model musiał wyrazić zgodę i dysponować odrobiną wolnego czasu. To nie są zdjęcia reporterskie, pospiesznie „pstrykane” aparatem cyfrowym. Nie są to również wystudiowane w atelier i wysmakowane kolorystycznie studia postaci. Hertmann stworzył kolekcję – jak sam to nazwał – portretów codziennych.
„Portret codzienny w moim rozumieniu to jest taki portret, który pokazuje osoby takimi, jakimi są na co dzień. One tak codziennie wyglądają, tak się ubierają, takie mają fryzury. Mężczyźni bywają nieogoleni. W przypadku kobiet - ponieważ robię na dziwnych materiałach fotograficznych, które są ortochromatyczne, to znaczy nieczułe na czerwony kolor – makijaż specjalnie nie pomoże, a niejednokrotnie może pogorszyć” – powiedział Mariusz Hertmann.
Wszystkie zdjęcia wykonane zostały aparatami miechowymi, w formacie 8x10 cali lub mniejszym 5x7 cali, co niebagatelnie wpływa na sposób tworzenia portretu. Przede wszystkim potrzebny jest tu czas – i fotografa, i obiektu. Aparat długo się rozkłada, niezwykle precyzyjnie ustawia ostrość. Jeśli zdjęcie wykonywane jest na zewnątrz, to nie może wiać, a fotografowany dość długo musi stać w bezruchu. Same trudności, więc jaki jest zysk z sięgnięcia po aparaty sprzed kilkudziesięciu lat?
„Gdy patrzymy na te wszystkie zdjęcia, to zauważamy, że najwyżej ze trzy osoby się uśmiechają. One uśmiechają się nie dlatego, że mają jakąś maskę przyklejoną do twarzy. One się uśmiechają dlatego, że mają taką twarz – wesołą, pogodną. Takiego uśmiechu człowiek nie jest w stanie utrzymać zbyt długo, a ten proces powstawania zdjęcia, samego fotografowania, jest na tyle długi, że wszystkim odechciewa się uśmiechać” – dodał z uśmiechem fotograf.
To nie znaczy, że osoby sfotografowane przez Mariusza Hertmanna są ponure. Bynajmniej. Okazuje się jednak, że długotrwały proces powstawania zdjęcia oczyszcza twarz z jakiejkolwiek sztuczności, tym bardziej że każdy bohater zdjęcia musi przyjąć maksymalnie wygodną pozę, aby w niej wytrwać co najmniej kilka minut. Indywidualne, w parach lub zbiorowe – codzienne portrety Hertmanna emanujące prawdą i niezaprzeczalnym urokiem - oglądać można w Wieży Ciśnień do końca maja.
R. Kuciński, fot. autor, M. Hertmann
Napisz komentarz
Komentarze