To rekordowa jak do tej pory kwota. W minionym roku ta przyjemność i odpowiedzialność ostatecznie kosztowała zwycięzcę aukcji 2 000 złotych. Jak przyznaje pan Jacek, do licytacji przystąpił spontanicznie, za silną namową córki Weroniki.
- Jej spojrzenia w trakcie aukcji spowodowały, że nie miałem wyboru, musiałem być zdeterminowany o jeden raz bardziej od pan, który mnie przebijał. Można powiedzieć, że byłem na tzw. dopingu – mówi Jacek Kosieradzki.
Doping był bardzo skuteczny. Pan Jacek wygrał, a fotel prezydenta oddaje córce. Co ciekawe, już trzeci raz z rzędu dzięki wielkoorkiestrowej licytacji, miastem będzie rządzić płeć piękna.
- Cieszę się z tego bardzo, dlatego też jestem bardzo ciekaw, co ta młoda dama wymyśli prezydentowi. Powiedziałem, że jedno zarządzenie zwycięzca licytacji może wydać, więc zobaczymy. Może Weronika spróbuje mi podpowiedzieć, co zrobić w jej szkole – mówi Janusz Pęcherz, prezydent Kalisza.
Czy przyszła jednodniowa pani prezydent ma już jakieś propozycje? - Jeszcze nie mam, ale pomyślę – zapowiada Weronika Kosieradzka.
Z pewnością sporo propozycji i sugestii będą mieć koledzy i koleżanki Weroniki. 8-latka zasiądzie w najważniejszym fotelu w Kaliszu w okolicach Dnia Dziecka.
Agnieszka Gierz, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze