Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zabić kazały mu głosy? Według psychiatrów jest zdrowy, a morderstwo zaplanował ZDJĘCIA

Sprawca po zatrzymaniu był spokojny i wiedział, co zrobił – twierdzą policjanci, którzy jako pierwsi w styczniu tego roku zjawili się na kaliskim dworcu PKSu, na którym doszło do zabójstwa 60-letniego pracownika. Oskarżony o tę zbrodnię to 26-letni Adrian S., któremu grozi dożywocie. Kaliszanin przebywa na oddziale psychiatrycznym poznańskiego Aresztu Śledczego, bowiem skarżył się na ataki padaczkowe, twierdził, że ma schizofrenię oraz że do zabójstwa nakłoniły go głosy. Jednak biegli psychiatrzy, neurolog i neurochirurg nie stwierdzili u niego zaburzeń.
Zabić kazały mu głosy? Według psychiatrów jest zdrowy, a morderstwo zaplanował ZDJĘCIA

We wtorek, 10 października odbyła się kolejna rozprawa dotycząca zabójstwa na dworcu PKS. Policjanci, którzy zeznawali przed Sądem Okręgowym, informację o ataku nożownika na jednego z pracowników technicznych otrzymali po godzinie 11.00  Był mroźny styczniowy dzień. Kiedy dotarli na miejsce zastali grupę osób otaczających leżącego na chodniku w kałuży krwi, nieprzytomnego Krzysztofa M. Kilka metrów dalej siedział Adriana S. Obok niego leżał nóż. 26-latka odciągnęli od ofiary świadkowie zdarzenia. – Mówili, że mężczyzna wielokrotnie wbił nóż w ciało osoby, która leżała na chodniku przy wejściu na dworzec PKSu – relacjonował pierwszy z przesłuchiwanych policjantów.

Słyszał głosy, czuł potrzebę, by kogoś zabić 

Ofiara Adriana S., 60-letni pracownik firmy świadczącej usługi porządkowe na dworcu, została przewieziona do kaliskiego szpitala. Kilkadziesiąt minut później mężczyzna zmarł w wyniku dwóch zadanych przez oskarżonego ciosów – w okolicy tylnej szyi i górnej części okolicy łopatkowej, które spowodowały m.in. uszkodzenie tętnicy. Kiedy próbowano ratować Krzysztofa M. jego oprawca spokojnie przyglądał się całej akcji. Mężczyzna przez cały czas był spokojny i odpowiadał na pytania zadawane przez mundurowych. - Był świadomy tego, co się stało – zeznał Łukasz O. drugi z przesłuchiwanych na wtorkowej rozprawie policjantów . - Przepraszał za to, co zrobił i mówił, że skrzywdził tego mężczyznę. Powiedział, że czuł potrzebę, by kogoś zabić i że mówiły mu to głosy w jego głowie. Mężczyzna nóż, którym zabił kupił kilka godzin wcześniej w Hali pod Zegarem.

Biegli: jest zdrowy

Jak zeznawał po zatrzymaniu Adrian S. cierpi m.in. na padaczkę i zdarzają mu się omdlenia. Przeszedł badania neurologiczne, które wykazały, że mężczyzna ma guza, ale według biegłej z tej dziedziny oraz chirurga, zmiany mogły, ale nie musiały mieć wpływu na zachowania oskarżonego. Pod względem medycznym Adrian S. jest zdaniem biegłych zdrowy.  - Dlatego badania powinny być połączone z obserwacją psychiatryczną – dodał Artur Tarasiewicz, jeden z biegłych przesłuchiwanych przez sąd.

Takiej mężczyzna jest poddawany w Areszcie Śledczym w Poznaniu, w którym przebywa. Biegli psychiatrzy nie stwierdzili u 26-latka objaw schizofrenii. Według badających działania, jakie podjął w dniu morderstwa – wyjście z domu z zamiarem popełnienia zbrodni, kupienie odpowiedniego noża i szukanie ofiary w miejscu, w którym jest mało świadków, a później tworzenie historii o swojej bezdomności i chorobie - to zaplanowane, celowe i świadome działanie.

Kaliszaninowi grozi dożywocie.

AW, zdjęcia autor


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 19°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 22 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama