We wtorek, 10 października odbyła się kolejna rozprawa dotycząca zabójstwa na dworcu PKS. Policjanci, którzy zeznawali przed Sądem Okręgowym, informację o ataku nożownika na jednego z pracowników technicznych otrzymali po godzinie 11.00 Był mroźny styczniowy dzień. Kiedy dotarli na miejsce zastali grupę osób otaczających leżącego na chodniku w kałuży krwi, nieprzytomnego Krzysztofa M. Kilka metrów dalej siedział Adriana S. Obok niego leżał nóż. 26-latka odciągnęli od ofiary świadkowie zdarzenia. – Mówili, że mężczyzna wielokrotnie wbił nóż w ciało osoby, która leżała na chodniku przy wejściu na dworzec PKSu – relacjonował pierwszy z przesłuchiwanych policjantów.
Słyszał głosy, czuł potrzebę, by kogoś zabić
Ofiara Adriana S., 60-letni pracownik firmy świadczącej usługi porządkowe na dworcu, została przewieziona do kaliskiego szpitala. Kilkadziesiąt minut później mężczyzna zmarł w wyniku dwóch zadanych przez oskarżonego ciosów – w okolicy tylnej szyi i górnej części okolicy łopatkowej, które spowodowały m.in. uszkodzenie tętnicy. Kiedy próbowano ratować Krzysztofa M. jego oprawca spokojnie przyglądał się całej akcji. Mężczyzna przez cały czas był spokojny i odpowiadał na pytania zadawane przez mundurowych. - Był świadomy tego, co się stało – zeznał Łukasz O. drugi z przesłuchiwanych na wtorkowej rozprawie policjantów . - Przepraszał za to, co zrobił i mówił, że skrzywdził tego mężczyznę. Powiedział, że czuł potrzebę, by kogoś zabić i że mówiły mu to głosy w jego głowie. Mężczyzna nóż, którym zabił kupił kilka godzin wcześniej w Hali pod Zegarem.
Biegli: jest zdrowy
Jak zeznawał po zatrzymaniu Adrian S. cierpi m.in. na padaczkę i zdarzają mu się omdlenia. Przeszedł badania neurologiczne, które wykazały, że mężczyzna ma guza, ale według biegłej z tej dziedziny oraz chirurga, zmiany mogły, ale nie musiały mieć wpływu na zachowania oskarżonego. Pod względem medycznym Adrian S. jest zdaniem biegłych zdrowy. - Dlatego badania powinny być połączone z obserwacją psychiatryczną – dodał Artur Tarasiewicz, jeden z biegłych przesłuchiwanych przez sąd.
Takiej mężczyzna jest poddawany w Areszcie Śledczym w Poznaniu, w którym przebywa. Biegli psychiatrzy nie stwierdzili u 26-latka objaw schizofrenii. Według badających działania, jakie podjął w dniu morderstwa – wyjście z domu z zamiarem popełnienia zbrodni, kupienie odpowiedniego noża i szukanie ofiary w miejscu, w którym jest mało świadków, a później tworzenie historii o swojej bezdomności i chorobie - to zaplanowane, celowe i świadome działanie.
Kaliszaninowi grozi dożywocie.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze