Starcie beniaminków było niezwykle zacięte i trzymało w napięciu do ostatnich sekund. Przez pełne 60 minut żadna z ekip nie potrafiła odskoczyć na więcej niż dwa trafienia. Wynik był więc na styku. Do 58. minuty krok bliżej do zwycięstwa byli przyjezdni z Gdyni, którzy od początku starali się utrzymywać jednobramkową przewagę. MKS deptał im jednak po piętach. W końcówce przeprowadził dwie ofensywne akcje, które przesądziły o jego triumfie. Najpierw kontratak sfinalizował Kirył Kniaziew, chwilę później zwycięską bramkę rzucił Arkadiusz Galewski. Spójnia mogła jeszcze wyrównać, ale tuż przed ostatnią syreną jeden z jej graczy chybił.
– Bardzo słabo weszliśmy w ten mecz – nie ukrywa trener Paweł Rusek. – Przeciwnik prowadził praktycznie przez 58 minut. Całe szczęście, że nie uciekł nam na 2-3 bramki. Chłopaków można pochwalić za grę w obronie, ale atak pozycyjny, jak i jakość kontrataków pozostawiały wiele do życzenia. Moi zawodnicy podejmowali złe decyzje rzutowe. Za szybko zrobili z bramkarza gości mistrza świata. Oczywiście szacunek dla niego za interwencje, ale dużo mu w tym pomogliśmy. Na szczęście tę najważniejszą bramkę rzuciliśmy my, wygraliśmy prestiżowe starcie beniaminków i z tego powodu bardzo się cieszymy – podsumował szkoleniowiec.
W ekipie MKS-u, którą do trzeciego w tym sezonie zwycięstwa poniosła bezkonkurencyjna w PGNiG Superlidze kaliska publiczność (w sobotę Arena znów pękała w szwach, a głośny doping towarzyszył zawodnikom bez przerwy), zadebiutował leworęczny rozgrywający Bartosz Wojdak. Do kaliskiego zespołu wprowadził się całkiem nieźle. Rzucił trzy bramki, w tym jedną, która na moment dała gospodarzom prowadzenie (10:9). Zmieniał wspomnianego Arkadiusza Galewskiego, który był najskuteczniejszym graczem na parkiecie, gromadząc sześć trafień. Z prawego rozegrania miejscowych padło zatem aż dziewięć goli, czyli blisko połowa całego ich dorobku w sobotniej potyczce.
Beniaminek z Kalisza zgromadził już 10 punktów. Przed nim wyjazdowy maraton, który rozpocznie się w nadchodzącym tygodniu. W środę kaliska siódemka zagra w Zabrzu, w piątek zaś w Kielcach.
Michał Sobczak
***
MKS Kalisz – Spójnia Gdynia 22:21 (11:11)
MKS: Zakreta, Jarosz – Galewski 6, Kniaziew 5, Krycki 3, Wojdak 3, Drej 2, Adamczak 1, Bałwas 1, Czerwiński 1, Bożek, Grozdek, Klopsteg, Kobusiński, Kwiatkowski, Misiejuk
Kary: 6. min. Rzuty karne: 3/3
Spójnia: Zimakowski, Głębocki – Ćwikliński 4, Rychlewski 4, Lisiewicz 3, Oliferchuk 3, Kyrylenko 2, Pedryc 2, Brukwicki 1, Jamioł 1, Kamyszek 1, Kravchenko
Kary: 8. min. Rzuty karne: 3/4
Sędziowali: Sebastian Pelc i Jakub Pretzlaf (Rzeszów)
Widzów: 2250
Napisz komentarz
Komentarze