Galewski był bohaterem sobotniego meczu ze Spójnią. To on rzucił najwięcej bramek spośród zawodników przebywających na parkiecie, w tym tę, która dała MKS-owi cenne trzy punkty. Jak podkreśla rozgrywający, był to jeden z najtrudniejszych meczów w tym sezonie dla jego ekipy. - Nie graliśmy tego, co mieliśmy grać. Zaczęliśmy na stojąco, nie realizowaliśmy założeń. Mieliśmy grać długo, do pewnej piłki, do czystych sytuacji, tymczasem w pewnych momentach było tak, że już po 2-3 podaniach oddawaliśmy rzut. Inna sprawa, że bramkarz gości odbił sporo piłek, które wydawały się stuprocentowymi bramkami. Gdybyśmy chociaż parę tych niewykorzystanych sytuacji zamienili na gole, to nie byłoby tak nerwowej końcówki – uważa zdobywca sześciu trafień.
Do trzeciego w tym sezonie zwycięstwa kaliską siódemkę poniosła publiczność zgromadzona w Arenie. – Nasi kibice bardzo nam pomogli. W końcówce zrobili mega kocioł. Było widać, że drużyna z Gdyni jest tym nieco przerażona i ma kłopot z komunikacją na boisku. W hali było tak głośno, że momentami nie słyszeliśmy własnych myśli. Dziękujemy kibicom, naprawdę są naszym ósmym zawodnikiem. To cieszy i mam nadzieję, że tak samo będzie w kolejnych meczach – mówi prawy rozgrywający.
W zespole MKS-u zadebiutował w sobotę Bartosz Wojdak, który występuje na tej samej pozycji, co Arkadiusz Galewski. – Bartkowi należą się duże brawa, bo wszedł i zrobił dobrą robotę. Dla niego był to wymarzony debiut w ekstraklasie, tylko mu pogratulować – mówi Galewski.
Przed kaliskim zespołem trudne wyzwania. W środę zagra w Zabrzu, w piątek zaś w Kielcach, czyli z drużynami, które wiodą prym w rozgrywkach PGNiG Superligi. - Mamy taki mały maraton, bo w ciągu 2-3 dni jedziemy na trudne tereny. Zdajemy sobie sprawę, co to za rywale, ale zrobimy wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Potem będzie trochę przerwy, także będzie też czas, żeby podładować baterie i przygotować się do następnych spotkań – twierdzi „Galot”.
Do tej pory ekipa Pawła Ruska zgromadziła 10 punktów. Wszystkie wywalczyła na własnym parkiecie. - Wygląda to dosyć dobrze. Powiedzieliśmy sobie przed sezonem, że przede wszystkim musimy zdobywać punkty u siebie w meczach z zespołami, które są w naszym zasięgu. Jak na razie realizujemy ten plan w stu procentach, bo oprócz inauguracji z Kielcami kolejne spotkania wygraliśmy. Mam nadzieję, że tak już będzie do końca sezonu. Nie ukrywam, że przydałoby się też wywalczyć jakieś punkty na wyjeździe. O to też będziemy się starać, choć akurat w tych nadchodzących spotkaniach będzie bardzo trudno. Na pewno w każdym meczu będziemy walczyć do końca – zapewnia Arkadiusz Galewski.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze