Wiadomo, że głosy oddano za kilka osób kiedyś związanych lub będących w orbicie działania Stowarzyszenia „Wspólny Kalisz”, a teraz tworzących „Kaliszan”. W gronie poszkodowanych znalazł się także prezydent Grzegorz Sapiński, w przeszłości członek "Wspólnego Kalisza". Sprawa wyszła na jaw w ostatnich dniach, a właściwie godzinach elektronicznego głosowania nad budżetem obywatelskim, z którego zadania będą realizowane w 2018 roku. Miasto sprawę zgłosiło do Prokuratury Rejonowej w Kaliszu. Członkowie Stowarzyszenia będą występować jako poszkodowani. - Rozważamy wytoczenie powództw cywilnych przeciwko sprawcy tych zdarzeń – zapowiada Krzysztof Kaczmarek, prawnik związany z "Kaliszanami". - Oczywiście po jego ustaleniu.
To zadanie śledczych. Sprawdzane są dane elektroniczne, ale też prawdomówność 26-letniego mężczyzny, który dzień po ujawnieniu oszustwa sam zgłosił się do prokuratury twierdząc, że to on użył danych osobowych innych osób i zagłosował za nie, aby pokazać luki w głosowaniu internetowym. Chwaląc się swoim czynem, a właściwie przestępstwem, którego rzekomo się dopuścił odwiedził kilka redakcji. Osobiście poinformował też o sprawie Piotra Kościelnego, prezesa Stowarzyszenia „Kaliszanie. - Kontaktował się ze mną telefonicznie, informując o tym, że takich działań dokonał. Natomiast ja wcale nie jestem przekonany, że to dokładnie ta osoba, a poza tym mamy dwie płaszczyzny. Z jednej strony mówimy o posłużeniu się naszymi danymi osobistymi, a z drugiej strony mówimy o kilkunastu zgłoszonych przypadkach przez mieszkańców, gdzie myślę, że tych sprawców jest więcej i pewnie nie jest to ta sama osoba, która w tej chwili ujawniła to, co zrobiła – zdradza swoje przemyślenia Piotr Kościelny ze Stowarzyszenia „Kaliszanie”, a jego kolega Artur Dembny zachęca do innych konstruktywnych działań, a nie tych łamiących prawo. - W kanonach życia prawnego nie mieści się naruszanie prawa tylko po to, żeby udowodnić, że gdzieś są jakieś luki, które należy poprawić i z tego tytułu funkcjonować w życiu publicznym. Myślę, że można znaleźć inne formy aktywności po to, by w tym życiu zaistnieć - uważa.
Można np. zaproponować rozwiązania, które pomogą uszczelnić system głosowania elektronicznego w kolejnych edycjach budżetu obywatelskiego. Trzy takie pomysły mają „Kaliszanie”. - To jest po pierwsze mailowe potwierdzenie głosowania, po drugie potwierdzenie za pomocą telefonu komórkowego i wiadomości sms ze specjalnym kodem weryfikacyjnym. Wreszcie po trzecie wprowadzenie wymogu dodatkowej danej szczegółowej w postaci np. imion rodziców, nazwiska panieńskiego matki czy serii i numeru dowodu osobistego – wymienia Mateusz Nycek, który kiedyś w magistracie odpowiadał za BO.
- Budżet Obywatelski angażuje mieszkańców, którzy mają sposobność wskazania, czego brakuje na ich osiedlach. Sytuacja, która zaistniała w związku ze sfałszowaniem głosowania internetowego jest efektem tego, że ta idea budżetu obywatelskiego w naszym mieście została postawiona pod znakiem zapytania - mówi Daniel Kaparuk, który także kiedyś związany był z UM. - My jako Stowarzyszenie chcemy zaapelować do organizacji, by mimo negatywnych zjawisk, które miały miejsce w tym roku, zgłaszali swoje pomysły do kolejnych edycji niezależnie od tego, jaki będzie rezultat postępowania związanego z zagłosowaniem w naszym imieniu i tych kaliszan, którzy się do nas zgłosili. To też sprawdzian obecnych władz miasta, jak bardzo bliska jest im idea BO i jak chcą to naprawić.
Propozycje uszczelnienia glosowania internetowego trafią do Biura Budżetu Obywatelskiego. Według członków Stowarzyszenia chęć zastosowanie przez władze miasta dodatkowych zabezpieczeń pokaże, czy Ratuszowi zależy na włączaniu się mieszkańców w wydawanie miejskich pieniędzy.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze