Przypomnijmy, sprawa rozgorzała kilka dni temu, gdy na jaw wyszły pisma, jakie do prezydenta Kalisza i przewodniczącego Rady Miejskiej Kalisza wysłał Daniel Tylak, Przewodniczący Zarządu Związku Komunalnego Gmin "Czyste Miasto, Czysta Gmina". Daje w nich „pod rozwagę” pomysł utworzenia na osiedlu Zagorzynek, w strefie inwestycyjnej pomiędzy ulicami Noskowską a Metalowców, stacji przeładunkowej odpadów. Działka należy do Skarbu Państwa, ale jej użytkownikiem wieczystym jest, już prywatny podmiot – Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej.
W piśmie Tylak zwrócił się o wydanie decyzji o oddziaływaniu inwestycji na środowisko, załączając wszystkie konieczne do tego dokumenty, w tym m.in. koncepcję zabudowy.
Plany te wywołały olbrzymie poruszenie wśród mieszkańców Zagorzynka, którzy nie chcą u siebie tego typu inwestycji. O sprawie dokładnie piszemy TUTAJ
Albo stacja albo koalicja
Poseł Jan Mosiński jednoznacznie krytykuje pomysł wybudowania na kaliskim osiedlu stacji przeładunkowej odpadów. - Jeżeli już stowarzyszenie, które jest podmiotem niezależnym, szuka sobie terenów pod tego typu inwestycje, niech szuka poza granicami miasta Kalisza – mówi Mosiński.
Poseł przypomniał, że działacze PiS z Kalisza już w maju ubiegłego roku sprzeciwili się powstaniu stacji odpadów. I nadal się na to nie zgadzają. A cena ich bojkotu może być wysoka. - Gdyby mimo wszystko komukolwiek udałoby się przeforsować na terenie miasta Kalisza inwestycję pod tytułem: sortownia odpadów komunalnych na terenie nie tylko Zagorzynka, ale miasta Kalisza, to będzie to skutkowało tym, że Prawo i Sprawiedliwość wystąpi z koalicji w Radzie Miejskiej Kalisza. Wystąpimy z koalicji, żeby była sprawa jasna – zapewnia Jan Mosiński.
Jednocześnie polityk Prawa i Sprawiedliwości krytykuje radnych PO zaangażowanych w protest mieszkańców Zagorzynka. Uważa to za działanie „pod publikę” i „mieszanie mieszkańcom Zagorzynka w głowach”, bo jego zdaniem pomysł wybudowania stacji w mieście jest z góry skazany na porażkę. - W granicach miasta Kalisza, które jest miastem dość ciasno zabudowanym, gdzie nie ma tak dużej wolnej przestrzeni, nie ma zgody mieszkańców Kalisza na to, to nie będzie tej sortowni. Po co panowie radni robią ferment ludziom w głowach – uważa poseł.
„Prezydent Sapiński powinien bardziej myśleć niż mówić”
Władze Kalisza zdają się jednak sprzyjać powstaniu stacji przeładunkowej śmieci na Zagorzynku. Takie przynajmniej można odnieść wrażenie z wypowiedzi prezydenta Grzegorza Sapińskiego, który zapytany przez nas w piątek na konferencji prasowej o tę sprawę, powiedział, że „miasto nie ma zbytnich możliwości, żeby nie wydać zezwolenia”. - Mamy taką sytuację, że albo wybudujemy stację i obejmiemy wszystkie budynki powszechną opłatą i zabezpieczymy sobie wtedy możliwość niepodwyższania cen, ewentualnie obniżki cen za zbiórkę odpadów albo nie wiem w jaki sposób co prawda, bo nie za bardzo mamy możliwości prawne, ale jeżeliby hipotetycznie przeszkodzić Związkowi wybudowania takiej stacji, to bijemy de facto w naszych mieszkańców, bo będziemy płacić drożej za śmieci i będziemy jeszcze płacić za to, żeby w Sieradzu było taniej – mówi Sapiński.
Takiemu stanowisku włodarza Kalisza dziwi się poseł Mosiński. - Jako polityk powinien myśleć, bardziej myśleć niż mówić. A jeżeli już, to najpierw pomyśleć, a później mówić. Jak nie ma możliwości? Jako główny udziałowiec Stowarzyszenia „Czyste Miasto Czysta Gmina” nie ma możliwości zablokować tej inwestycji? – pyta retorycznie poseł PiS. - Jeżeli Grzegorz Sapiński chce dalej funkcjonować jako prezydent Kalisza w pełnej koalicji, to niech weryfikuje swoje decyzje. Ja nie podzielam opinii pana prezydenta, który w myślach coś kombinuje, że może jednak trzeba by tam postawić sortownię. Nie, koniec kropka, nie ma tematu – dodaje poseł.
AG, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze