Podopieczni Pawła Ruska jechali do Trójmiasta z nadzieją na korzystny wynik, ale takiego obrotu wydarzeń, jaki miał miejsce na gdańskim parkiecie, raczej nie zakładali. Wiedzieli, że naprzeciw nich stanie drużyna, która nie dalej jak we wtorek deptała po piętach potędze z Kielc, z którą przegrała różnicą zaledwie sześciu bramek. Logika podpowiadała więc, że wyrwać punkty ekipie Marcina Lijewskiego będzie niesamowicie ciężko. Tym bardziej, że urazów nie wyleczyli jeszcze Arkadiusz Galewski, Zbigniew Kwiatkowski i Kamil Adamski. Kaliszanie zagrali jednak niczym starzy ekstraklasowi wyjadacze, w odpowiednim momencie przepuścili szturm, zbudowali pokaźną przewagę i w efekcie wyjeżdżali z Gdańska z tarczą.
Beniaminek upolował rywala w końcówce pierwszej połowy. W ciągu niespełna dziewięciu minut poczęstował go serią siedmiu bramek i z wyniku 5:8 zrobiło się 12:8. To było jak bokserski nokdaun, po którym gdańszczanie nie zdołali wrócić do dyspozycji choćby z początku zawodów, gdy prowadzili 4:1. Przyjezdni natomiast poszli za ciosem i jeszcze przed przerwą zwiększyli przewagę do pięciu trafień (15:10). Po powrocie na parkiet kontynuowali marsz po zwycięstwo. W 52. minucie po golu Michała Dreja odjechali na dystans dziesięciu bramek (28:18). Taką przewagę utrzymali do ostatniej syreny. Wynik, jaki widniał na tablicy po upływie godziny gry, to 32:22. Po prostu nokaut!
Pierwsze skrzypce w ataku kaliskiej siódemki grali Kirył Kniaziew i Bartosz Wojdak. Obaj byli niemal bezbłędni, zgromadzili po osiem bramek, czyli połowę całego dorobku Energi MKS. Z kolei w defensywie znów główną rolę odegrał Edin Tatar. Bośniak bronił z 38-procentową skutecznością.
Z co najmniej dwóch względów dla beniaminka z Kalisza to wyjątkowe zwycięstwo. Skutkuje bowiem dopisaniem do ligowego konta nie trzech, a czterech punktów (Wybrzeże i Energa MKS klasyfikowane są w tej samej grupie PGNiG Superligi, stąd bonusowy punkt), a ponadto jest pierwszym w handballowej elicie odniesionym przez kaliszan na wyjeździe. W sumie ekipa trenera Ruska wygrała w tym sezonie cztery mecze, gromadząc 14 punktów.
Kolejny triumf szczypiorniści znad Prosny świętowali wraz ze swoimi kibicami. Do Trójmiasta wybrało się bowiem kilkudziesięciu fanów z Kalisza, którzy w hali AWFiS w Gdańsku byli zdecydowanie najgłośniejsi.
Michał Sobczak, fot. Karina Zachara
***
Wybrzeże Gdańsk – Energa MKS Kalisz 22:32 (10:15)
Wybrzeże: Chmieliński, Pieńczewski – Prymlewicz 7, Adamczyk 3, Rogulski 3, Wróbel 3, Sulej 2, Bednarek 1, Komarzewski 1, Kondratiuk 1, Podobas 1, Gądek, Papaj
Kary: 10. min. Rzuty karne: 7/8.
Energa MKS: Tatar, Zakreta – Kniaziew 8, Wojdak 8, Bałwas 4, Adamczak 3, Krycki 3, Drej 2, Czerwiński 1, Grozdek 1, Kobusiński 1, Misiejuk 1, Bożek, Klopsteg
Kary: 10. min. Rzuty karne: 4/5.
Sędziowali: Jakub Jerlecki i Maciej Łabuń (Szczecin)
Widzów: 1000
Napisz komentarz
Komentarze