Jeździć lubi od zawsze. Dlatego dawno temu związała swoje życie z „kierownicą”. Najpierw jeździła we własnej firmie. Później postanowiła zostać instruktorem jazdy. Ucząc innych, podnosiła swoje kwalifikacje i do kategorii B dopisywała kolejne pozwalające jeździć samochodami ciężarowymi, traktorami czy autobusami. - Kiedy pojawił się kryzys z kursantami postanowiłam, że spróbuję swoich sił. Trochę jeździłam ciężarówkami, a przez ostatnie pół roku autobusami w linii prywatnej – mówi Alina Ruszyńska – Skowrońska.
Przyznaje, że to była cenna nauka. Jednak cały czas po głowie pani Aliny chodził pomysł, by złożyć swoje CV w Kaliskich Liniach Autobusowych. - Jestem feministką i kiedy dowiedziałam się, że pracę zaczęła tutaj kobieta, Edyta Kałużna bardzo się ucieszyłam. Nawet kiedyś, widząc ją za kierownicą autobusu podeszłam do niej i jej pogratulowałam, że przełamała stereotypy – mówi kolejna przedstawicielka płci pięknej w szeregach KLA.
Drobna Alina Ruszyńska – Skowrońska doskonale czuje się za kierownicą miejskiego autobusu.
Kiedy przyszła do KLA, jej bardziej zaprawiona w boju koleżanka służy radą i jak się okazało została jej zmienniczką. Panie nie tylko przełamały konwenanse, ale i dzielą grafik. Mogą też liczyć na kolegów. - Na panach można zawsze polegać. O co bym nie zapytała to zawsze wszystko wytłumaczą. Ja zazwyczaj pracowałam z mężczyznami – podkreśla Alina Ruszyńska – Skowrońska. - Pasażerowie także bardzo pozytywnie reagują. Niektórzy mówią: „o, mamy drugą panią”. Z doświadczenia Edyty wiem, że w razie jakiś problemów to właśnie pasażerowie chętnie pomagają – dodaje.
Alina Ruszyńska – Skowrońska podkreśla też, że została bardzo ciepło przyjęta przez pracodawcę i od początku miała wsparcie wśród pań pracujących w kadrach. Ma nadzieję, że w Kaliszu, tak jak w innych miastach w Polsce, kobiety za kierownicą autobusu miejskiego przewoźnika staną się normą.
Szlaki przetarła Edyta Kałużna, pierwsza kobieta w KLA.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze