W ubiegłym roku policjanci byli wzywani 107 razy do tzw. kolizji ze względu na złą nawierzchnię. W tym odnotowano 41 takich przypadków. - Chodzi o przypadki uszkodzenia pojazdów na drodze, po np. wjechaniu w dziurę – wyjaśnia st. sierż. Anna Jaworska – Wojnicz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Okazuje się, że kaliszanie, którzy uszkodzili pojazd wjeżdżając w dziurę, policję wzywają często. Rzadziej z dokumentacją wystawioną przez drogówkę zjawiają się w Zarządzie Dróg Miejskich. W 2013 roku takich zgłoszeń było 37. - Pozytywnie firma ubezpieczeniowa rozpatrzyła 4 przypadki. W pozostałych była odmowa. W przypadku pierwszej połowy tego roku odnotowaliśmy 21 zgłoszeń szkód komunikacyjnych. W 6 przypadkach roszczenia zostały uwzględnione. 3 były przekazane do firm prowadzących prace drogowe, ponieważ uszkodzenie pojazdu nastąpiło w wyniku złego oznakowania – mówi Krzysztof Gałka, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich.
Krzysztof Gałka dodaje, że osoba, która uszkodzi pojazd nie musi wzywać policji, chociaż taka dokumentacja uwiarygodnia zdarzenie. Każdy przypadek jest analizowany indywidualne w terenie - w miejscu, gdzie doszło do kolizji. - Często kierowcy wjeżdżając w niewielką dziurę, zgłaszają do nas duże szkody, które nie mogły powstać w danym miejscu. I z przykrością stwierdzam, że w ten sposób chcą naprawiać wcześniejsze uszkodzenia z naszego ubezpieczenia – dodaje Gałka.
Obok zgłoszeń komunikacyjnych do Zarządu Dróg Miejskich trafiają też osobowe. Chodzi o uszkodzenia ciała na np. śliskiej czy nierównej nawierzchni. W ubiegłym roku 46 osób ubiegało się o odszkodowanie. 11 z nich wypłacono odszkodowania za złamane ręce czy nogi w okresie zimowym, a 4 za wypadki na nierównych chodnikach. Z 22 zgłoszonych w tym roku ubezpieczyciel ZDM wypłacił odszkodowanie w jednym przypadku. Kwota zależy od strat i uszczerbku na zdrowiu.
AW, zdjęcie int.
Napisz komentarz
Komentarze