To był dobry, wyrównany mecz. W poczynaniach obu zespołów widać było, że koniecznie chciały one powetować sobie niepowodzenia z ostatniej kolejki. A to sprawiło, że spotkanie stało na niezłym poziomie i do końca trzymało w napięciu. Prowadzenie w głogowsko-kaliskim starciu zmieniało się jak w kalejdoskopie. Poza końcówką, żadna z ekip nie potrafiła odskoczyć na więcej niż dwa gole przewagi.
Gospodarze zaczęli od wykorzystanego karnego przez Kamila Sadowskiego, ale po chwili dwukrotnie odpowiedział Arkadiusz Galewski. Potem przyjezdni zdobyli cztery bramki z rzędu i prowadzili 6:4. Na przerwę mieli jednak o jedno trafienie mniej od rywali (13:14).
W drugiej połowie szala zwycięstwa znowu się wahała, opadając to na jedną, to na drugą stronę. Podopieczni Pawła Ruska dwukrotnie odjeżdżali na dwa gole. Najpierw w 38. minucie, gdy piłka po rzucie Michała Dreja odbiła się od poprzeczki, potem od pleców Rafała Stachery i wpadła do sieci (17:15). Osiem minut później po trafieniu powracającego po kontuzji Kamila Adamskiego było 21:19. Wtedy nadszedł kluczowy moment tego pojedynku. Miejscowi zanotowali serię 7-1 i wygraną mieli na wyciągnięcie ręki. Była 55. minuta, głogowianie prowadzili 26:22. Gościom udało się w końcu przełamać ofensywną niemoc, złapali z przeciwnikiem kontakt, ale na odrobienie wszystkich strat zabrakło czasu. Po celnym rzucie Dreja było 26:27. Kilkanaście sekund, jakie pozostało do ostatniej syreny, Chrobry odpowiednio spożytkował i mógł cieszyć się z triumfu.
Najskuteczniejszym graczem sobotniego boju był Kirył Kniaziew. Białorusin, po nieudanym meczu w Szczecinie, znów był liderem kaliskiego beniaminka. Rzucił dziewięć bramek, nie mylił się z linii siódmego metra. W ostatnim kwadransie nie trafił jednak ani razu, a kaliszanom brakowało w tym fragmencie gracza, który udźwignąłby ciężar zdobywania goli.
Dla teamu trenera Ruska był to czwarty z rzędu mecz na wyjeździe. Na piąty pojadą w środę do Puław.
Michał Sobczak, fot. Karina Zachara
***
SPR Chrobry Głogów – Energa MKS Kalisz 27:26 (14:13)
Chrobry: Stachera, Kapela – Gujski 7, Sadowski 6, Klinger 5, Kubała 3, Biegaj 2, Krzysztofik 2, Świtała 2, Orpik, Płócienniczak, Tylutki
Kary: 10. min. Rzuty karne: 4/5
Energa MKS: Tatar, Zakreta – Kniaziew 9, Bałwas 5, Drej 4, Adamski 3, Krycki 3, Galewski 2, Adamczak, Bożek, Czerwiński, Kobusiński, Kwiatkowski, Misiejuk, Wojdak
Kary: 14. min. Czerwona kartka: Zbigniew Kwiatkowski (59. min, gradacja kar). Rzuty karne: 2/2.
Sędziowali: Jakub Jerlecki i Maciej Łabuń (Szczecin)
Widzów: 800
Napisz komentarz
Komentarze