Goździewicz wspiął się na szczyty światowych list już w zeszłym roku. Mistrzostwo kraju i złoto na Olimpijskim Festiwalu Młodzieży Europy wywindowały go miana wielkiej nadziei polskiej kuli. W Środzie Wielkopolskiej, gdzie w sobotę odbyły się Halowe Mistrzostwa Wielkopolski, potwierdził, że sukcesy z poprzedniego sezonu nie były przypadkowe. Wynik 19,31 m w zasadzie u progu nowego sezonu jest świetnym prognostykiem na kolejne starty. Tak daleko w hali jeszcze nie posyłał kuli. W tym roku nie zrobił tego nikt na świecie. A mogło być jeszcze dalej, gdyby nie zbyt niski sufit średzkiej hali.
– Jestem mega dumny z wyniku Piotra – podkreśla trener Marcin Małecki. – To był pierwszy start w tym roku, w dodatku po małej kontuzji, więc zapewne w tym momencie w kategorii do lat 18 jest to najlepszy rezultat. Wynik mógł być troszkę lepszy, ale Piotr trzykrotnie musiał powtarzać pchnięcia, bo kula uderzała w siatkę rozwieszoną pod samym sufitem. Już trzy miesiące temu zgłaszałem, że siatka ta może uniemożliwić pchanie na wysokim poziomie. I tak też było. To kuriozalna sytuacja, która troszkę nas zdenerwowała, bo popsuła konkurs. Zamiast skupić się na pchaniu Piotr musiał powtarzać próby i było widać niepewność, czy kula znowu nie dotknie siatki – dodaje szkoleniowiec.
Opiekun grupy miotaczy może być dumny nie tylko z postawy swojego najlepszego wychowanka. Wysoką formę zaprezentowała też Anna Małecka, prywatnie małżonka trenera. Utytułowana zawodniczka okazała się najlepsza w gronie seniorek, pchając czterokilogramową kulę na odległość 11,86 m. Znakomicie zaprezentowali się również najmłodsi adepci konkurencji rzutowych. – Jestem z nich najbardziej dumni, spisali się świetnie – nie ukrywa trener Małecki. W kategorii do lat 14 najlepszy okazał się Bartosz Kliber, który pchnięciem na 8,21 m ustanowił „życiówkę”. Po brąz w tej kategorii, tyle że w rywalizacji dziewcząt, sięgnęła Zuzanna Duster, z rekordowym dla niej wynikiem 8,25 m (kula 2 kg). – Zuzia jest o rok młodsza od swoich rywalek – zaznacza szkoleniowiec UKS 12. Niewiele brakowało, a na podium stanęłyby dwie kaliszanki. Tuż za nim uplasowała się Agata Cieślak (7,09 m). Czwarta była ponadto Justyna Kuczyńska, która rywalizowała w kuli 4 kg w kategorii do lat 20 (8,95 m).
To kolejne pokaźne zdobycze grupy miotaczy UKS 12 Kalisz wbrew przeciwnościom, z jakimi się zmagają na co dzień. Przypomnijmy, że w Kaliszu nadal brakuje obiektu z profesjonalną rzutnią. - Mamy bardzo mocno ograniczone pchanie w okresie zimowym. Na boisku, na którym trenujemy, przy Szkole Podstawowej na 12 i Gastronomiku, koło do pchnięcia jest już tak wyrobione, że Piotr Goździewicz praktycznie już teraz nie ma jak pchać. Musi przestawiać ustawienia, bo od treningów wyrobione są już dziury, no i długość rzutni to tylko 19 metrów. Liczyliśmy, że zmieni się to wraz z modernizacją stadionu przy ulicy Łódzkiej, ale jak dochodzą nas słuchy, na pewno nie będziemy mogli tam trenować. Jestem bardzo ciekawy, jak miasto zareaguje na to, że mistrz Europy w pchnięciu kulą, zamiast skupić się na trenowaniu i szykowaniu do kolejnej imprezy mistrzowskiej, musi martwić się o miejsce do treningu. Mając zawodnika na takim poziomie na obecnym kole po prostu nie da się trenować. Mam wielką nadzieję, że ktoś nam pomoże w tej sprawie – mówi trener Marcin Małecki. Szkoleniowiec dodaje, że koszt budowy profesjonalnej rzutni szacuje się na około 15 tys. złotych.
Michał Sobczak, fot. Marcin Małecki
Napisz komentarz
Komentarze