Tydzień temu pisaliśmy o fałszywym policjancie, który chciał wyłudzić o starszej kaliszanki oszczędności. Mężczyzna poinformował ją, że chrześniak jest sprawcą wypadku drogowego, do którego doszło na przejściu dla pieszych. Jednocześnie nakłaniał ją aby wypłaciła i przekazała kwotę 45 tysięcy złotych na rzekomą kaucję, aby krewny uniknął odpowiedzialności karnej. Aby uwiarygodnić całą sytuację w tle prowadzonej rozmowy telefonicznej słychać było płacz mężczyzny, który miał być sprawcą wypadku. Na szczęście 63-latka zachowała zdrowy rozsądek i nie dała się nabrać.
Okazuje się, że nierzadko oszuści wyszukują potencjalne ofiary poprzez facebook. Ze swoją historią podzieliła się z nami Joanna. - Na numer domowy (dostępny w starych książkach telefonicznych) zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta i młoda szlochająca kobieta. Rzekomo byłam sprawczynią wypadku. Tata na szczęście nie dał się nabrać, ale gdyby trafiło na starszą osobę, mogłoby być różnie. Gwoździem programu jest, że oszuści wiedzieli o mnie zaskakująco wiele: gdzie studiuję, jak ma na imię mój narzeczony, jakim samochodem jeżdżę i gdzie bywam. To oraz oczywiście dane osobowe niedoszli złodzieje zdobyli na facebooku– pisze nam Joanna. Ojciec kobiety przerwał rozmowę z oszustami, a sprawę zgłosił na policję.
Od tamtej pory kobieta nie podaje na facebooku nawet pełnego nazwiska i nie udostępnia żadnych zdjęć publicznie.
AG, fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze