Po raz ostatni kaliszanie wybiegli na ligowy parkiet 27 stycznia. Wtedy po zaciętym boju przegrali 2:3 z liderem rozgrywek Czarnymi Rząśnia. Mimo porażki z boiska powiało nutą optymizmu, bo na tle najsilniejszej w stawce drużyny podopieczni Mariusza Pieczonki i Wojciecha Pytlarza zaprezentowali się z bardzo dobrej strony.
– Byliśmy przygotowani na ten mecz, wiedzieliśmy, co rywale grają. Brakowało nam trochę dokładności w niektórych akcjach, ale Czarni mają klasowych zawodników, z doświadczeniem z pierwszej ligi, a nawet ekstraklasy, więc ta przewaga wyszła w decydujących momentach – mówi trener Pieczonka.
Na kolejną potyczkę jego podopieczni czekają już cztery tygodnie. Tak długa przerwa wynika głównie z toczących się zmagań juniorów w mistrzostwach województwa i kraju. – Mieliśmy trochę wolnego w pierwszym tygodniu, pracowaliśmy tylko na siłowni. Potem kilku graczy trenowało do mistrzostw Wielkopolski, na które pojechaliśmy do Poznania. Ostatnie trzy tygodnie poświęciliśmy już przygotowaniom do ważnego meczu z Borownem – oznajmia szkoleniowiec kaliszan.
Wkręt-Met LKPS to obecnie trzecia siła grupy 3 drugiej ligi. MKS jest szósty, ale do najbliższego oponenta traci tylko trzy punkty. Wciąż zatem liczy się w walce o korzystniejszą pozycję wyjściową w fazie play-off. Drużynę z Borowna już raz pokonał w tym sezonie (3:1 w hali przy Łódzkiej). – Rywale będą chcieli odegrać się za ten przegrany mecz, dlatego czeka nas na pewno bardzo trudne spotkanie. Ale nie stoimy na straconej pozycji i powalczymy o dobry wynik. Wszystkie punkty, które zdobywamy z górą tabeli, przybliżają nas do wysokiego miejsca – twierdzi Mariusz Pieczonka.
Przeciwnicy do meczowego rytmu wrócili w zeszłym tygodniu, pokonując w zaległym pojedynku Caro Opoczno 3:0. Ważna dla układu tabeli konfrontacja kaliskiego zespołu z LKPS-em odbędzie się w sobotę w hali w Mykanowie, gdzie swoje domowe spotkania rozgrywa ekipa z Borowna. Początek o godzinie 17:00.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze