Czwartkowe obrady Sesji Rady Miasta Kalisza już od samego początku przybrały charakter politycznej wojenki między niedawnymi jeszcze koalicjantami a prezydentem Sapińskim. Poszło o stanowiska. W poniedziałek rano prezydent odwołał przewodniczącego Komisji Mieszkaniowej, Tomasza Grudncikiego – sympatyka SLD oraz członka tej Komisji – szefa miejskich struktur PiS – Sławomira Lasieckiego. Pisaliśmy o tym TUTAJ
A dziś kluby radnych PiS i SLD wyszli z wnioskiem o odwołanie Edwarda Prusa z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta. Skoro Kalisz nie jest już miastem stutysięcznym i nie może mieć trzech wiceprezydentów, to po co mu dwóch wiceprzewodniczących? – tłumaczyli byli koalicjanci, dodając, że taka zmiana wygeneruje oszczędności. - Zmiany demograficzne w naszym mieście i konsekwencje tych zmian, które odkrył pan prezydent, odwołując swoich zastępców, będą zapewne powodowały skutki, jeśli chodzi o prezydium Rady Miasta Kalisza – mówił Tadeusz Skarżyński, radny PiS.
Jednym wiceprzewodniczącym nich Zbigniew Włodarek z SLD, a drugim Edward Prus, który do rady startował z list Wspólnego Kalisza. Wynagrodzenie wiceprzewodniczącego to około 2400 zł na rękę.
Prezydent wnioskiem był zaskoczony i bronił Prusa, powołując się na jego osiągnięcia w rozwoju kaliskiej piłki ręcznej. - Powinniśmy się podpisać pod wnioskiem dla Pana Prusa, żebyśmy zrobili go zasłużonym dla Miasta Kalisza, a nie pisali wniosek o odwołanie go. (…) Apeluję do państwa, jeżeli macie w sobie choć odrobinę obiektywizmu, nie idźcie w tę stronę, bo naprawdę to nie będzie o was dobrze świadczyć – zwracał się do radnych prezydent.
Tadeusz Skarżyński z PiS odpowiedział, że nikt nie chce umniejszać zasług Edwarda Prusa w kwestii szczypiorniaka, ale nie należy tego łączyć z pełnioną przez niego funkcją wiceprzewodniczącego Rady Miasta. – A skoro mówimy o kwestiach honorowych, to z tego co pamiętam, kiedy pan prezydent był w niezbyt sympatycznej sytuacji, kiedy był pan odwoływany z funkcji przewodniczącego, pan Artur Kijewski głosował wtedy przeciwko. Panu ręka nie drgnęła, jak podpisał jego zwolnienie – dodał z mównicy Skarżyński.
Dyskusja szybko przeszła na temat, który doprowadził do rozłamu w koalicji, czyli do poszerzenia granic Kalisza. - Uprzejmie proszę, abyście państwo nie mówili o moim zawahaniu ręki, bo to Państwo głosowaliście przeciwko możliwości rozwoju miasta, to pan mnie namawiał najpierw w listopadzie, żeby poszerzać granice miasta, po czym panu się odwidziało, już pan nie chciał poszerzać granic miasta… - przypomniał Sapiński.
- Panie prezydencie tak, na listopadowej sesji mówiłem o konieczności poszerzenia granic Kalisza, co więcej Rada w pełnym składzie dała panu pełen mandat na to, by rozszerzał pan granice miasta Kalisza w rozsądny sposób, po konsultacjach z mieszkańcami okolicznych gmin i po konsultacjach z kaliszanami. Taki mandat dała panu Rada, a pan wziął, przedstawił uchwałę, która cały ten proces ośmieszyła! – odpowiedział Skarżyński.
Tadeusz Skarżyńki projekt uchwały włączający Żelazków do Kalisza nazwał wprost głupim. - Goliszew stałby się częścią Kalisza? Strugi? 8 km od Jankowa do Stawiszyna – wymieniał.
Odwołania Edwarda Prusa za zasadne uznał klub radnych PO i radny niezależny, Krzysztof Ścisły. - Od początku zastanawiałem się, jaki jest sens by przedstawiciel jednoosobowego klubu zasiadał jako wiceprzewodniczący. Natomiast dzisiaj, wobec tej sytuacji politycznej jaka się wytworzyła, jako radny niezależny, w Wielki Tydzień nie chciałbym brać udziału w tej rzezi. W związku z tym jak Piłat, umywam ręce – stwierdził Krzysztof Ścisły.
Dariusz Grodziński z PO przypomniał, że Edward Prus na początku kadencji głosował przeciwko udostępnieniu miejsca w prezydium Rady przedstawicielowi opozycji, co od lat było demokratyczną tradycją. - Pan Prus nic nie wnosi w pracę Rady Miejskiej i jestem skłonny poprzeć ten wniosek – przyznał nam Grodziński.
Sam Edward Prus z mównicy podziękował wszystkim, którzy dostrzegają i doceniają jego pracę na rzecz miasta.
Niedawni koalicjanci prezydenta zażądali również odwołania z funkcji przewodniczących poszczególnych Komisji Tomasza Lisowskiego, Magdaleny Spychalskiej i Małgorzaty Zarzyckiej z Tak dla Kalisza – jedynych już koalicjantów prezydenta. Kwestia politycznych odwołań zajęła radnym ponad 3 godziny.
- Pokłócili się jak dzieci z dziecinnym prezydentem. To świadczy tylko o poziomie tej piaskownicy, którą mamy od tej kadencji w Ratuszu – komentuje szef klubu radnych PO.
Niestety traci na tym miasto i kaliszanie.
50. Sesja Rady Miasta Kalisza nadal (stan na 13:50) trwa. Śledzić ją możecie TUTAJ
Agnieszka Gierz, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze