Zemsta zrodziła zemstę. Jeszcze do niedawna lojalni koalicjanci, dziś wrogowie. Ich przymierze nie przetrwało nawet jednej kadencji. A poszło o … stanowiska. Przypomnijmy, radni Prawa i Sprawiedliwości oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie poparli wniosku prezydenta o włączenie gminy Żelazków do Kalisza. Grzegorz Sapiński przyjął to jako zdradę i odwołał wiceprezydentów wywodzących się z tych klubów: Artura Kijewskiego i Karolinę Pawliczak.
Tłumaczył przy tym, że skoro Kalisz utracił miano stutysięcznego, to zgodnie z przepisami nie może już mieć trzech wiceprezydentów, a z tymi zmianami nie trzeba czekać do jesiennych wyborów. W poniedziałek prezydent odwołał przewodniczącego Komisji Mieszkaniowej, Tomasza Grudnickiego – sympatyka SLD oraz członka tej Komisji, szefa miejskich struktur PiS – Sławomira Lasieckiego.
Te wydarzenia rozbiły trwającą 3,5 roku prezydencką koalicję w Radzie Miejskiej: PiS-SLD-Tak dla Kalisza.
Byli już koalicjanci postanowili, że nie pozostaną dłużni Grzegorzowi Sapińskiemu. I idąc tokiem myślenia prezydenta, stwierdzili, że rada nie potrzebuje dwóch wiceprzewodniczących. W czwartek, podczas pięćdziesiątej Sesji Rady Miasta odwołali Edwarda Prusa z funkcji wiceprzewodniczącego Rady, jednego już z nielicznych sprzymierzeńców prezydenta. Polityczną zemstę uzasadniali oszczędnościami. Jako wiceprzewodniczący Edward Prus zarabiał około 2400 zł na rękę na miesiąc. Edward Prus do Rady Miasta dostał się z list Wspólnego Kalisza, po rozpadzie ugrupowania stał się radnym niezrzeszonym, pozostając zwolennikiem Grzegorza Sapińskiego.
Odwołanie nastąpiło bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowego składu Rady, w głosowaniu tajnym. Za odwołaniem wiceprzewodniczącego zagłosowało 15 radnych spośród 21 uprawnionych do głosowania.
Wczoraj poleciały również „głowy” radnych ostatniego już koalicjanta prezydenta, Klubu Tak dla Kalisza.
Piotr Lisowski został odwołany z funkcji przewodniczącego Komisji Rodziny Zdrowia i Polityki Społecznej, Magdalena Spychalska nie będzie już kierować Komisją Prawa, Porządku Publicznego i Samorządu Osiedlowego oraz wiceprzewodniczyć Komisji Rewizyjnej, a Małgorzata Zarzycka musiała pożegnać się z funkcji wiceprzwodniczącej Komisji Rozwoju, Mienia Miasta i Integracji Europejskiej.
- Jest to po prostu cienkie i świadczy to o tych dwóch klubach. Pamiętacie Państwo, ile wielkich słów się wylewało, jak to wszyscy pracujemy dla miasta i tak dalej. I wystarczyło, że prezydent podjął kilka decyzji, gdzie się to nie spodobało tym klubom - już nie jest ważny rozwój, już wszystko głosujemy na nie – komentował dziennikarzom prezydent.
Te „wielkie słowa” padały również wówczas z ust Grzegorza Sapińskiego. Fakty są takie, że nie minęły nawet 4 lata, a skonfliktował się z niemal wszystkimi swoimi bliskimi współpracownikami, z którymi szedł do wyborów. A głoszone wtedy hasła dotyczące zmian w Kaliszu, sprawdziły się głównie w ciągłej karuzeli stanowisk.
AG, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze