Aby awansować do ćwierćfinału PGNiG Superligi podopieczni Pawła Ruska musieli odrobić jednobramkową stratę z pierwszego meczu z Zagłębiem, które odbyło się w niedzielę w Lubinie. Tej sztuki dokonali w znakomitym stylu. W środę przed własną publicznością rozbili rywali różnicą aż 12 trafień. Wynik 36:24 to ich najwyższe zwycięstwo w handballowej elicie.
– To jest wygrana, która po prostu nam się należała. Rundę zasadniczą zakończyliśmy na ósmym miejscu i bardzo chcieliśmy, żeby być w tej ósemce. Uważam, że od samego początku zagraliśmy naprawdę wzorowo, zarówno w ataku, jak i w obronie. W każdym elemencie pokazaliśmy wyższość nad przeciwnikiem – podkreśla trener Rusek.
MKS gromi, MKS w ćwierćfinale!!!
Opublikowany przez faktykaliskie.pl SPORT 25 kwietnia 2018
Mecz był w miarę wyrównany tylko przez kwadrans. Potem gospodarze rzucili sześć bramek z rzędu i w 26. minucie prowadzili 13:7. Świetne zawody rozgrywał Marek Szpera, który cały swój dorobek siedmiu goli zgromadził przed przerwą. Po jego trafieniach, a także golu najskuteczniejszego na parkiecie zdobywcy ośmiu bramek Michała Dreja miejscowi odskoczyli na 16:8 i w drugiej połowie pozostało im jedynie kontrolować przebieg wydarzeń.
Mocnym ogniwem beniaminka, a w zasadzie najjaśniejszą postacią na parkiecie, był Łukasz Zakreta. Bramkarz kaliskiej drużyny już na początku spotkania odbił kilka piłek, a w sumie zanotował piętnaście udanych interwencji. Skuteczność 42% może robić wrażenie. Zresztą jego zmiennik Filip Jarosz też przypomniał, że potrafi świetnie bronić, zatrzymując dwie próby rywali z linii siódmego metra.
Po przerwie kaliszanom nie groziło żadne niebezpieczeństwo ze strony miedziowych, którzy przez nieco ponad kwadrans od powrotu na boisko rzucili zaledwie pięć bramek. Gospodarze natomiast błyskawicznie powiększyli przewagę na 18:9, a na trzynaście minut przed końcem, gdy karnego wykorzystał Drej, odskoczyli na 25:14. Największy dystans dzielił obie drużyny w 55. minucie. Wtedy nie pomylił się Dzianis Krycki i MKS prowadził 34:19. Tej różnicy bramkowej nie udało się wprawdzie utrzymać do ostatniej syreny, ale dwanaście trafień więcej od przeciwnika (36:24) też prezentuje się imponująco.
Kaliscy szczypiorniści tradycyjnie mogli liczyć na głośny doping ponad dwóch tysięcy kibiców. Gorąca atmosfera na trybunach bez wątpienia udzieliła się podopiecznym trenera Ruska i jednocześnie znacznie utrudniła zadanie przyjezdnym.
– Mnie to nie przeszkadza, mnie to wręcz pomaga, ale w moim zespole jest wielu młodych chłopaków, którzy nie mają jeszcze takiego doświadczenia w spotkaniach o stawkę. Ten dwumecz pokazał, że gdy przychodzi większe ciśnienie, niektórzy tego po prostu nie wytrzymują – ocenił trener ekipy z Lubina i były grający opiekun MKS-u, Bartłomiej Jaszka.
Dzięki wyeliminowaniu Zagłębia beniaminek z Kalisza awansował do rundy finałowej PGNiG Superligi, czyli do najlepszej ósemki rozgrywek. Tam czeka już na niego utytułowana drużyna z Kielc. Pierwszy ćwierćfinałowy mecz z PGE Vive odbędzie się w hali Arena we wtorek, 1 maja, o godzinie 18:30.
Michał Sobczak
***
Energa MKS Kalisz – Zagłębie Lubin 36:24 (16:9)
Energa MKS: Zakreta, Jarosz – Drej 8, Szpera 7, Adamski 6, Bałwas 5, Grozdek 3, Adamczak 2, Kniaziew 2, Krycki 2, Klopsteg 1, Czerwiński, Kwiatkowski, Misiejuk, Wojdak.
Kary: 16. min. Rzuty karne: 3/5.
Zagłębie: Małecki, Skrzyniarz – Sroczyk 7, Szymyślik 4, Anderson Mollino 3, Kużdeba 3, Moryto 3, Dawydzik 1, Mrozowicz 1, Pawlaczyk 1, Stankiewicz 1, Dziubiński, Gębala.
Kary: 14. min. Rzuty karne: 3/8.
Sędziowali: Krzysztof Bąk i Kamil Ciesielski (Zielona Góra)
Widzów: 2300
Pierwszy mecz: 27:26 dla Zagłębia. Awans: Energa MKS
Napisz komentarz
Komentarze