Burmistrz Nowych Skalmierzyc od lat miała pomawiać pracownice o romanse, dyskryminować je, grozić zwolnieniem oraz umniejszać ich kompetencjom. Jak wynika z aktu oskarżenia wszystkie kobiety, po przejściach ze swoją pracodawczynią, musiały poddać się terapii. – Wszystkie były pomawiane o utrzymywanie związków pozamałżeńskich z innymi pracownikami urzędu. W przypadku jednej z pokrzywdzonych oskarżona dociekała kwestii ojcostwa jej dziecka. Naruszała ich prywatność, dociekając, w jaki sposób spędzają urlop, czas po pracy lub w przypadku jednej z nich, w jaki sposób dojeżdża do urzędu. W przypadku kolejnej dokonywała także nieuzasadnionych zmian decyzji w zakresie skierowania na jednodniowe szkolenia i umniejszała znaczenie pokrzywdzonej w grupie, nie pozwalając wyrazić swojego stanowiska w sprawach merytorycznych – brzmiała część zarzutów odczytywanych przez prokurator Aleksandrę Zając-Hanulak.
Według oskarżenia Bożena Budzik obmawiała pracownice, ich życie prywatne oraz zawodowe przed innymi pracownikami urzędu. Według jednej z pokrzywdzonych burmistrz od lat dyskryminowała kobiety. – Czułyśmy się dyskryminowane, zastraszane, wielokrotnie pracownice płakały – zeznawała i przytoczyła fakty znane już z listu wysłanego kilkanaście miesięcy temu do regionalnych redakcji. – Pani burmistrz mówiła wtedy, że kobiety się nie szanują, że jak złapie którąś z nas na romansie, to będzie przez nią gnębiona. Stwierdziła, że samiec to samiec, ma do tego prawo. Może mieć jedną, drugą, trzecią, bo taka jego natura. Zdarzyło mi się, że na Sesje Rady Gminy jechałam z kolegą, który zabierał mnie po drodze, ale po jakimś czasie czułam się obserwowana i zaczęłam szukać innej osoby, kobiety, z która mogłabym jeździć na sesje Rady Gminy– opowiadała pokrzywdzona, która nadal pracuje w Urzędzie Miasta i Gminy w Skalmierzycach.
Oskarżona, czyli wieloletnia burmistrz, zjawiła się w środę w sądzie. Skorzystała ze swojego prawa i nie składała wyjaśnień. Za mobbing grozi jej do 2 lat pozbawienia wolności.
Sytuacja trwała wiele lat. Czarę goryczy przelała jedna z narad, podczas której oskarżenia i groźby były wyjątkowo szokujące. Wtedy pracownicy powiadomili Państwową Inspekcję Pracy oraz media. Kontrola w UMiG wykazała szereg nieprawidłowości i potwierdziła słowa pracowników. Sprawa trafiła do prokuratury. W październiku Bożena Budzik usłyszała zarzuty.
AW, zdjęcia BZ
Napisz komentarz
Komentarze