Dwa miesiące sprawdzania, oceniania i doradzania. Specjalistka audytorka – jak przedstawiano Katarzynę Zielińską - niczym wielka fala miała sprawić, że miejskie profile wypłyną na szerokie internetowe wody. Przyglądaliśmy się z ciekawością i sztormu nie zauważyliśmy. Może jeden mały powiew: po naszym ostatnim artykule specjalistka nauczyła się odpowiednio trzymać telefon w trakcie robienia transmisji internetowych, ale my za tę radę pieniędzy nie wzięliśmy. I szczerze mówiąc, audytorka powinna wiedzieć, jak taką transmisję przeprowadzać. Wie to większość internautów.
Za audyt Biura Komunikacji Społecznej kaliszanie zapłacili 7 tysięcy złotych. Ponieważ większych zmian w promocyjnej i informacyjnej działalności urzędu nie widzimy, a profile - tak miasta, jak i prezydenta - funkcjonują jak funkcjonowały, postanowiliśmy zapytać, co przyniosły dwa miesiące pracy Katarzyny Zielińskiej w magistracie?
Opinia, którą sporządziła i która trafiła do dziennikarzy, jak wcześniej wspomnieliśmy, to potok słów bez konkretów. Żeby je uzyskać, wysłaliśmy do Biura Komunikacji Miejskiej, którego pracę oceniała oraz do samej Katarzyny Zielińskiej, 16 szczegółowych pytań. Dwa tygodnie oczekiwań na odpowiedź. I jest tak samo ogólna, jak wnioski po audycie.
Odpowiedzi na pytania mające potwierdzić fachową wiedzę Katarzyny Zielińskiej (bezpłatnie dostępną w sieci) i jej umiejętności, mogące pomóc w zbudowaniu strategii informacyjnych profili prezydenckich i miejskich w Internecie, okazały się tajemnicą. - Jak mówi umowa, Opus Bonum jest zobowiązane do zachowania tajemnicy w zakresie wyników swojej pracy oraz faktów i okoliczności mających miejsce w trakcie realizacji umowy – czytamy w mailu od Elżbiety Zmarzłej, kierownika Biura Komunikacji Miejskiej.
I tu zaskoczenie. Kaliszanie za ponoć fachową, dwumiesięczną pracę Katarzyny Zielińskiej zapłacili 7 tysięcy złotych, a teraz nie mogą dowiedzieć się, w jaki sposób wywiązała się z powierzonego jej zadania?
Szczegółowe wyniki audytu pozostają na razie tajne, ale jawne wyniki działania Zielińskiej widać, a raczej właśnie ich nie widać. Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że jednak fachowość to tylko teoria. A w praktyce? Tutaj Katarzyna Zielińska już nie jest tak skryta. Przez dwa miesiące audytu chętnie korzystała z przywilejów bycia w otoczeniu prezydenta, czego nie doświadczyło przez lata pracy wielu innych pracowników urzędu. I z rozpędu tak zostało. - Na dziś umowa nie została przedłużona – zapewnia Elżbieta Zmarzła w odpowiedzi na pytanie, czy Katarzyna Zielińska nadal pracuje w Urzędzie Miejskim.
Nie przeszkadza jej to w dalszym bywaniu w otoczeniu prezydenta. Już po zakończeniu umowy Katarzyna Zielińska była m.in. na oficjalnym otwarciu Domu Seniora. Grzegorz Sapiński zapytany, w jakiej roli, odpowiedział, że jako mieszkanka "cieszy się, że miasto odnosi sukcesy". I pewnie dlatego na finałowym meczu Pucharu Polski w piłce ręcznej, też jako zadowolona mieszkanka gminy Opatówek, siedziała w loży VIP, a jej auto było zaparkowane na parkingu z tym samym napisem i przeznaczonym dla specjalnych gości, którymi powinni być m.in. przyjezdni dziennikarze.
A ci szukali miejsc po całym osiedlu Dobrzec. Pewnie też dlatego Katarzyna Zielińska na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych także siedziała w rzędzie zarezerwowanym dla oficjalnych gości. Podobnie było na koncercie chórów i orkiestr z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości. Jako zadowolona z rozkwitu miasta, usiadła w rzędzie zarezerwowanym dla oficjalnych gości – mówiąc inaczej, podsiadła ich i ci musieli usiąść w drugim rzędzie. Ona sama, jak zawsze zadowolona, transmitowała fragment uroczystości na profilu fb prezydenta, bo jak ten stwierdził w odpowiedzi na pytanie dziennikarza, dlaczego Katarzyna Zielińska nadal jest wszędzie, „to nie jest zakazane, żeby pan mi udostępnił swój materiał i żebym ja go udostępnił czasami też”.
Pewnie jeszcze bardziej z sukcesów miasta Katarzyna Zielińska będzie się cieszyć, kiedy magistrat dostosuje się do rzucającego się w oczy zalecenia po audycie - o konieczności przeszkolenia pracowników Biura Komunikacji Miejskiej. A takie przecież prowadzi jej firma. Nasuwa się pytanie, czy inni "zadowoleni mieszkańcy" też mogą liczyć na taką przychylność prezydenta i gratyfikacje - tak finansowe, jak i przywileje?
Agnieszka Walczak, zdjęcia autor, arch.
Napisz komentarz
Komentarze