Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zbrodnia w Tłokini Wielkiej. Wyrok odsiaduje niewinny człowiek?

Przypadek Tomasza Komendy z Wrocławia daje nadzieję rodzinie Piotra M., skazanego zna 25 lat za morderstwo dwóch mieszkanek Tłokini Wielkiej pod Kaliszem. Najbliżsi upośledzonego mężczyzny od początku nie wierzą w jego winę, dlatego o jego uniewinnienie walczą w Strasburgu. Jednak tam sprawy toczą się nawet kilka lat.
Zbrodnia w Tłokini Wielkiej. Wyrok odsiaduje niewinny człowiek?

W 2012 roku Piotr M. usłyszał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. Rodzina i wspierająca ją Helsińska Fundacja Praw Człowieka złożyły apelację. W Sądzie Apelacyjnym w Łodzi uznano, że tak wysoka kara wymaga dokładniejszego zbadania sprawy i nakazano kaliskiemu sądowi przeprowadzenie dodatkowych ekspertyz z zakresu daktyloskopii, genetyki i mechanoskopii. Chodziło o ponowne zbadanie zabezpieczonych na miejscu odcisków palców, śladów biologicznych oraz śladów narzędzia zbrodni.

Przyznał się i to wystarczyło

Sęk w tym, że od zabójstwa minęły już 2 lata, a oględziny na miejscu zbrodni przeprowadzono fatalnie. Policjanci nie zabezpieczyli śladów biologicznych czy choćby odcisków palców, a przede wszystkim nie znaleźli narzędzia zbrodni. Jedynym dowodem przeciwko domniemanemu sprawcy było przyznanie się do winy. – To podstawowy dowód, na którym sąd oparł wyrok – mówił, uzasadniając pierwszy wyrok dożywocia, sędzia Andrzej Miller. - Oskarżony w swoich wyjaśnieniach przyznał się do winy trzykrotnie. Opisywał sposób swojego działania, kolejne zdarzenia, które towarzyszyły zbrodni. Podał fakty, które mógł znać tylko zabójca oraz funkcjonariusze policji, którzy pracowali na miejscu zbrodni.

W trakcie procesu Piotr M. zmienił zadnie, twierdząc, że przyznanie się do winy zostało na nim wymuszone. Sąd nie wziął pod uwagę wyjaśnień oskarżonego, ale podczas drugiego procesu obniżył karę do 25 lat. Ten wyrok został podtrzymany przez wszystkie kolejne instancje. Jednak według bliskich skazanego oraz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Piotr M. niewinny.

Pomoże Trybunał w Strasburgu?

Sprawa Piotra M. trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. - Na tę chwilę oczekujemy wciąż na podjęcie działań przez Trybunał. Sygnałem, że tak się stało będzie zakomunikowanie sprawy pana Piotra M. polskiemu rządowi. Chwila ta będzie znakiem, że zmierzamy do wydania wyroku  w przedmiotowej sprawie. Do tego czasu, w każdej chwili, Trybunał może zawiadomić nas, że skarga została uznana za niedopuszczalną; po etapie komunikacji wciąż może podjąć taką decyzję – wyjaśnia Marcin Wolny z HFPC i dodaje, że postępowania w Strasburgu trwają nawet do 6 lat.

A to oznacza, że w tym czasie Piotr M. odsiedzi znaczną cześć wyroku.

Sprawa Komendy daje nadzieję

Bliscy Piotra M., jak i – co ciekawe – także zamordowanych kobiet nie wierzą w jego winę. - To jest zwykły chłopak i naprawdę nie skrzywdziłby nikogo, znam go całe życie, wiem jaki jest. Nie ma żadnego dowodu, nie ma DNA, nie ma odcisków palców, spodenki nie są z jego krwią, nie są nawet z ludzką krwią, a jest wyrok skazujący – mówiła kilka lat temu, po drugim wyroku skazującym, kuzynka mężczyzny Monika Mielczarek.

I te braki, od początku wskazywane przez obronę dają rodzinie nadzieję, którą jeszcze bardziej rozbudziła sprawa Tomasza Komendy. W marcu z więzienia wyszedł wrocławianin skazany na 25 lat za brutalny gwałt i zamordowanie 15-letniej dziewczyny. Okazało się, że jest niewinny. W tej sprawie też nie było jednoznacznych dowodów. – Ten przypadek daje nam nadzieję. Jednak tu znaleziono dowody świadczące o niewinności mężczyzny skazanego w 2000 roku. W przypadku Piotra M. takich dowodów niestety jeszcze nie mamy – mówi Jan Mydłowski, prawnik z kancelarii Dubois, Kosińska – Kozak i Wspólnicy, która prowadzi sprawę Mikołajczyka.

Zbrodnia

Do zbrodni doszło 3 listopada 2010 roku w Tłokini Wielkiej w gminie Opatówek. Piotr M. pracował jako pomoc w jednym z tamtejszych gospodarstw. Tam miał poznać 44-letnią Monikę K., z którą to miał się spotykać, czemu przeciwna była 80-letnia matka kobiety. Według prokuratury morderstwo miało być zemstą, a w dniu, w którym doszło do tragedii, mężczyzna wypił  litr wódki i 4 piwa. Z szopy wziął toporek i poszedł do domu ofiar. Najpierw miał zaatakować Bronisławę J. później Monikę K. Każdej z kobiet zadał po kilkanaście ciosów. Ich ciała leżące w kałużach krwi, znalazła 12-letnia Kasia, córka i wnuczka ofiar.

Poszukiwania sprawcy zabójstwa trwały prawie rok. Piotr M. został zatrzymany w sierpniu 2011 roku w swoim miejscu zamieszkania. 

AW, zdjęcia arch.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Mike 31.10.2023 09:29
Nie koniecznie jest nie winny mi się to układa

Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 19°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 22 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama