Tygodniową akcję bezpłatnych przejazdów KLA chwalą sobie pasażerowie. A co, gdyby można tak przez cały rok? O plusach takiego rozwiązania przekonują trzej kandydaci na prezydenta: Jerzy Kozłowski, Zbigniew Maj i Krystian Kinastowski. Darmowa komunikacja to oszczędność dla pasażerów, nawet 4 tysiące złotych rocznie dla 3 osobowej rodziny, mniejsze korki w mieście, mniej spalin, więc mniejszy smog. Oczywiście przy założeniu, że kaliszanie częściej zostawialiby auta w garażu na rzecz komunikacji zbiorowej.
Ale nie ma nic za darmo. Pomysł Kinastowskiego kosztowałby około 4 milionów złotych rocznie. Darmowe przejazdy chce on zorganizować dla osób tu zameldowanych i studentów. Dzięki temu chce przyciągać do miasta nowych osadników. Pomysł Maja byłby kosztowniejszy. Chce on połączyć KLA z PKS-em i komunikację uczynić bezpłatną dla wszystkich. Dużo mieszkańców powiatu pracuje w Kaliszu, więc Kalisz dla nich jest centrum zawodowego życia i uważamy, że trzeba podjąć się rozmów z gminami, przekonać ich do tego, by partycypowały, bo dziwiłbym się włodarzom gminy gdyby nie chciały stworzyć swoim mieszkańcom lepszego transportu do szkoły czy pracy – twierdzi Zbigniew Maj, kandydat na prezydenta Kalisza z stowarzyszenia Tu i Teraz.
To ryzykowne stwierdzenie, bo przez lata PKS nie może się dogadać z gminami w sprawie utrzymania nierentownych połączeń. Zdaniem Krystiana Kinastowskiego, by zachęcić kaliszan do korzystania z komunikacji publicznej i zmniejszyć przez to korki i smog, trzeba czegoś więcej niż jej bezpłatność. By poprawić te statystyki trzeba przeorganizować sieć połączeń – mówi kandydat na prezydenta. - Siatka połączeń jest źle zorganizowana. Autobusy odjeżdżają z przystanków stadami, i później jest 20 czy 25 minut przerwy do następnego kursu. Autobusy nie dowożą ludzi po południu do Śródmieścia i nie odwożą ich do domu – mówi Krystian Kinastowski, popierany przez Samorządny Kalisz i Wszystko dla Kalisza.
Darmową komunikację i dostosowany do potrzeb mieszkańców rozkład jazdy 3 lata temu wprowadzono w Środzie Wielkopolskiej. Kinastowski rozmawiał z mieszkańcami tego miasta i z kierowcami tamtejszego przewoźnika. Nagranie umieścił w sieci.
Darmowa Komunikacja? Sprawdzamy, jak to działa u innychDziś jest Dzień bez Samochodu, który kończy Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu. W Kaliszu przez te 7 dni mogliśmy jeździć autobusami KLA za darmo. Jakie wnioski? Wiem, że w tym czasie pasażerowie częściej korzystali z komunikacji publicznej i co równie ważne: autobusy jeździły PUNKTUALNIEJ niż zazwyczaj. Kierowcy KLA nie musieli drukować biletów, wydawać drobnych itd. Na tydzień przestali być kasjerami, a zajęli się prowadzeniem autobusu. Postoje na przystankach były więc sporo krótsze. REWOLUCJA W KOMUNIKACJI JEST U NAS MOŻLIWA Tygodniową akcję należy zaliczyć do udanych. A przecież może być tak cały rok. Darmowa komunikacja może być opłacalna dla środowiska, zmniejszy emisję spalin, skróci korki, podniesie jakość usług publicznych, wpływa korzystnie na atrakcyjność miasta w oczach potencjalnych osadników, a jej wprowadzenie promuje miasto jako postępowe i rozwojowe. To są fakty, a wprowadzenie tej przełomowej zmiany, którą zapowiadam w swoim programie jest do zrobienia. W swojej #KampaniaKonretow nie obiecuję niczego nad nasze możliwości. Niektórzy z Was powiedzą, że nie ma nic za darmo. Tak, to prawda. Do darmowych kursów dołożymy z ogólnego budżetu miasta. Ale spójrzmy na to jak na naszą wspólną inwestycję. Wspólne dobro, bo darmowa komunikacja to jedno, a drugie to dostosowanie jej częstotliwości i siatki połączeń do realnych potrzeb mieszkańców. Tylko wtedy ma to sens. KONIEC EPOKI "NIEDASIZMU" Drodzy kaliszanie, drodzy wyborcy. Czasami mam wrażenie, że przez te cztery lata bylejakości odchodząca ekipa z Ratusza ambicje wielu kaliszan wbiła głęboko w ziemię, przyzwyczaiła nas do tego, że tu nic nie może się udać, kaliszanie przyzwyczaili się do stagnacji i marazmu, bo słowo „nie da się” słyszeliśmy od władz i urzędników częściej niż „dzień dobry”. Ale zapowiadam, że kończy się u nas epoka „niedasizmu” :) Da się zrobić wiele i widzę, że w wielu z Was odżywa ta nadzieja. Da się zrealizować mój - nasz program wyborczy z Bezpłatną Komunikacją na czele. Jak to się robi? I czy to działa? Sprawdziłem osobiście i całkiem niedaleko. Zobaczcie krótką relację z Środy Wielkopolskiej P.S. Serdecznie dziękuję mieszkańcom Środy za miłe rozmowy. Pozdrawiam :)
Opublikowany przez Krystian Kinastowski Sobota, 22 września 2018
W Kaliszu przez moment mogliśmy poczuć się jak w Środzie. W ramach tygodnia zrównoważonego transportu w ubiegłym tygodniu mogliśmy jeździć autobusami KLA za darmo. - Tych osób było bardzo dużo, wielu mieszkańców nie wiedziało o akcji, byli ludzie mile zaskoczeni, w związku z tym korzystali z tych przejazdów w większej ilości – mówi Elżbieta Zmarzła, rzecznik kaliskiego Ratusza.
Pasażerów było zdecydowanie więcej, a paradoksalnie komunikacja odbywała się sprawniej. - Rzeczywiście nie było opóźnień, autobusy jechały jeszcze punktualniej, ponieważ kierowcy nie sprzedawali biletów – potwierdza Elżbieta Zmarzła.
Obecne władze Kalisza nie planują darmowej komunikacji na stałe. Koszt takiej zmiany wyniósłby około 4 milionów złotych. Miasto w tej chwili dopłaca spółce KLA rocznie 14 milionów, więc kolejne 4 nie zmieniłyby znacznie jej kondycji finansowej. Czy jednak zmieniłoby nasze przyzwyczajenia i czystość powietrza, którym oddychamy?
MS, fot. KLA, wideo: FB
Napisz komentarz
Komentarze