Przy każdych wyborach zdarzają się gminy, w których o stanowisko burmistrza czy wójta ubiega się tylko jedna osoba. Jednak ten rok jest wyjątkowy, bo taka sytuacja wystąpiła aż w ośmiu samorządach południowej Wielkopolski. – Tak sytuacja jest w gminach: Kotlin, Trzcinica, Przygodzice, Raszków, Grabów nad Prosną i Mikstat oraz dwóch powiatu kaliskiego - Blizanów Ceków Kolonia – wyjaśnia Agnieszka Jakubowska, dyrektor Państwowej Komisji Wyborczej w Kaliszu.
Czy to oznacza, że ci kandydaci już mrożą szampana, by 21 października świętować zwycięstwo? Mariusz Chojnacki z Cekowa Kolonii, który ubiega się o swoją drugą kadencję jako wójt, zdecydowanie zaprzecza. - Szampana nie otwieram. W przyszłym tygodniu ruszam w teren rozmawiać z mieszkańcami i mówić im, jak widzę przyszłość gminy Ceków na następne pięć lat. I namawiać ich na udział w wyborach.
Wielu myśli, że jeden kandydat nie potrzebuje głosu. – Nie tylko włodarz go potrzebuje, ale także powiat i kandydaci do sejmiku. Także od nich i naszej umiejętności współpracy zależy, jak gmina będzie się rozwijać – dodaje. I mówi, że brak konkurencji to ciężka praca przez ostatnie cztery lata. I przede wszystkim dialog, tak z mieszkańcami jak i politycznymi przeciwnikami, nawet jeśli trzeba podejmować trudne decyzje. - W tej kadencji nikt z nikim się nie pokłócił. Zarówno wśród radnych gminy Ceków Kolonia jak i wśród mieszkańców – mówi z dumą Mariusz Chojnacki. - Inwestycje, które były realizowane, a mamy 18 sołectw, były realizowane w każdym z nich. Ja nie ukrywam, że zaczynałem kadencję od niekomfortowej sytuacji, bo musiałem zamknąć szkołę, gdzie pozostało pięcioro uczniów. Docelowo do września zostałaby najprawdopodobniej trójka, więc to nie są komfortowe warunki na start.
Brak kontrkandydatów nie oznacza braku głosowania. Takie się odbędzie. Wyborcy otrzymają kartę, na której będą mieli do wyboru tak lub nie. Od liczby „iksów” przy poparciu zależy, czy kandydat obejmie fotel. - Bierzemy pod uwagę więcej niż połowę głosów – wyjaśnia Agnieszka Jakubowska. - Czyli 50% plus jeden ważnych postawionych głosów i wówczas można uznać, że kandydat jest wybrany. Ich wygrana jest raczej pewna. Jednak formalności muszą być dopełnione.
Zdecydowanie więcej stresów mają ci kandydaci, których lista przeciwników o fotel włodarza jest długa. Rekordzistą jest Kalisz. Tutaj mamy klęskę urodzaju – będziemy wybierać spośród 8 osób. Zatarty bój rozegra się też w Koźminku i Pleszewie. Tam jest po 5 kandydatów. - Dla wyborców to na pewno dobre – przyznaje Arkadiusz Ptak, kandydat na burmistrza Pleszewa. - Daje to mieszkańcom możliwość poznanie różnych opinii, spojrzenia na gminę różnych grup społecznych, które reprezentują kandydaci. Każdy ma inny pomysł, ale po wyborach może się okazać, że potrafimy wiele z tych wizji realizować wspólnie. Jestem otwarty na taką współpracę jeśli będzie ona korzystna dla gminy – zdradza swoje plany jeśli obejmie fotel burmistrza. – Trudniej jest jednak dla nas samych, kandydatów. Nasze starania, sposób prowadzenia kampanii i pomysły ocenią przy urnach.
W sumie wybory na prezydentów, burmistrzów i wójtów odbędą się w 50 miejscowościach podległych Państwowej Komisji Wyborczej w Kaliszu. Tym razem mandat wyborcy powierzą im na pięć lat.
AW, zdjęcia autor, Anna Bogacz, UMiG w Pleszewie
Napisz komentarz
Komentarze