Poseł Jan Mosiński już dwa lata temu zwrócił się z interpelacją do ówczesnego ministra infrastruktury i budownictwa w sprawie funkcjonowania WORD, opierając się na dwóch niezależnych raportach dotyczących kontroli WORDów.
Raporty: NIK-u z 2015 roku oraz Forum Obywatelskiego Rozwoju z 2013 wskazują m.in., że ponad 80% przychodów WORD-ów to wpływy z poprawkowych egzaminów na kategorię B. To rodzi poważne podejrzenia, że wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego maksymalizują własne przychody poprzez zwiększanie liczby osób niezdających egzaminy. W skrócie: im więcej poprawkowiczów, tym więcej pieniędzy.
Dlatego główną zmianą proponowaną w projekcie ustawy jest zmiana podległości tych ośrodków z marszałka województwa do wojewodów. - A tym samym też przesunięcie środków finansujących działalność WORDów z budżetu państwa, zapewne będzie to jakiś dział w budżecie wojewodów – mówi Jan Mosiński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Mamy najniższy wskaźnik zdawalności w Europie, w granicach 30-procent, tymczasem w Niemczech to 70% - podkreśla poseł Jan Mosiński
Egzaminatorzy byliby wówczas zatrudniani przez wojewodów, a nie bezpośrednio przez WORD. To uniezależniłoby ich od dochodów ośrodków i wyeliminowałoby podejrzenia, że egzaminator celowo oblał kursanta, aby dany ośrodek zwiększył swoje dochody. - Po prostu egzaminator nie może patrzeć poprzez pryzmat danej osoby jako tej, która ewentualnie zasili budżet niezdanym egzaminem, jednym, drugim, trzecim czwartym, bo sa takie osoby, które po kilka razy (zdają – red.) – dodaje Jan Mosiński.
Poseł Mosiński uspokaja, że zmiany nie wpłyną na stan zatrudnienia w ośrodkach, choć oczywiście decyzyjność będzie już po stronie wojewodów, a nie marszałków. Pieniądze z egzaminów poprawkowych będą już zasilać budżet nadzorujący przez wojewodów. - To pozwoli na większą transparentność w wykorzystywaniu środków, myślę, że ukróci tę patologię, jak to określa wiele osób, procentowego wskaźnika niezdawalności egzaminów. Mamy najniższy wskaźnik zdawalności w Europie, w granicach 30-procent, tymczasem w Niemczech to 70% - podkreśla Mosiński.
Według raportu NIK-u najczęstszą przyczyną negatywnego wyniku na egzaminie praktycznym jest błąd na placu manewrowym. Zdaniem posła Jana Mosińskiego zbyt często dochodzi do zbyt rygorystycznych wymagań wobec kandydatów na kierowców. - Przekroczenie linii kołem, puknięcie pachołka i człowiek egzaminu nie zdaje. Przecież to jest chore. Tak samo chore jak są niektóre pytania o wymiary tablicy rejestracyjnej i tym podobne. Czy to ma wpływać na bezpieczeństwo jazdy? – pyta poseł.
Projekt ustawy złożono już do Kancelarii Prezesa rady Ministrów. Jest na etapie analizy pod kątem kosztów finansowych. Z początkiem 2019 roku ruszą nad nim prace legislacyjne. Poseł Mosiński przewiduje, że przy sprawnym procedowaniu i uzyskaniu akceptacji parlamentarzystów ustawa weszłaby w życie w 2020 roku.
AG, fot. autor, arch.
Napisz komentarz
Komentarze