Akcja powieści rozgrywa się w latach 30. ubiegłego wieku w sowieckiej Rosji. Do Moskwy przybywa tajemniczy mężczyzna – mieniący się profesorem czarnej magii – Woland. Wraz ze swoją osobliwą świtą sieje spustoszenie wśród członków racjonalnej i ateistycznej elity kulturalnej Moskwy. Misja Wolanda splata się z losami Mistrza – opętanego ideą napisania powieści o Jezusie – i jego ukochanej Małgorzaty. Reżyser Gabriel Gietzky przy pomocy Bułhakowa, świadom uniwersalności jego tekstu, oczywiście, mówi o tym, co dzieje się wokół nas, tu i teraz. „Wyłania mi się w głowie hasło, które wręcz krzyczy: obudźcie się! Po to Woland pojawił się w Moskwie, a teraz pojawia się w Kaliszu, żeby zasugerować ocknięcie się ludzi i tej rzeczywistości, która aktualnie, w danym momencie, w danym czasie się dzieje” – mówił Gietzky.
Powieść Bułhakowa należy do najchętniej realizowanych w teatrze, choć jej wielowątkowość i różnorodność technik narracyjnych stawiają przed inscenizatorami nie lada wyzwanie. „Pojawiają się w naszym przedstawieniu elementy narracji z opowieści mistrza, czyli tego, co u Bułhakowa było powieścią w powieści, a u nas jest trochę teatrem w teatrze, i tak to z reguły funkcjonuje” - powiedział Radosław Paczocha, autor scenicznej adaptacji. „Nie stawialiśmy jednak obok powieści, i nie referowaliśmy jej. Po prostu staraliśmy się być w tym świecie”. Świecie, odrobinę baśniowym, który współtworzą: scenografia Marii Kanigowskiej i kostiumy Marty Kodeniec, a także nieco kosmiczna muzyka Marcina Nenko. „Ona tworzy przede wszystkim świat abstrakcji, kosmosu i stara się bardziej nakreślić tzw. przestrzenie ambientowe całego świata niż ilustrować każdą ze scen” – tłumaczył kompozytor.
W spektaklu zobaczymy kilkunastu kaliskich aktorów, a także tancerzy Studium Animatorów Kultury. W roli Małgorzaty wystąpi debiutantka, Malwina Brych, tegoroczna absolwentka wrocławskiej filii Akademii Teatralnej w Krakowie. „Zazwyczaj aktorki grające postać Małgorzaty są nieco starsze ode mnie” – przyznaje Brych. „Nie starałam się szukać inspiracji czy wykonań, innych realizacji tego tekstu. Wolałam poszukać postaci Małgorzaty w sobie”. „Charakterystyką tego spektaklu jest to, że w zasadzie w całości jest zbiorowy, co stwarza rozmaite trudności, nawet w pracy, bo wymaga precyzji, wspólnego działania, które nawet technicznie jest kłopotliwe, wymaga potu, krwi i łez wylanych na próbach” – opowiadał Maciej Zuchowicz, odtwórca roli Korowiowa. W „Mistrzu i Małgorzacie” spotkały się wszystkie pokolenia kaliskiego zespołu aktorskiego. O najmłodszych w samych superlatywach wypowiadał się sam szatan, czyli Woland. „Pracują nie tylko uczciwie, ale także z pasją. I dotyczy to nie tylko Malwiny i Maćka, ale szczególnie ich, bo obserwuję ich…, a próby trwały dość długo i – mówię to zupełnie serio – jest to bardzo pocieszające dla przyszłości nie tylko kaliskiego, ale po prostu polskiego teatru dramatycznego” - mówił Michał Wierzbicki.
Wizualizacje i projekcje wideo na potrzeby spektaklu stworzył Tomasz Gawroński z kolektywu Tving Stage Design, a ruch sceniczny - Witold Jurewicz wraz z Marleną Bełdzikowską. Jeszcze nie wiemy, jaki jest spektakl kaliskiego Teatru, ale włączenie „Mistrza i Małgorzaty” do jego repertuaru okazało się strzałem w dziesiątkę. Na popremierowe spektakle do końca roku brakuje już biletów. „Myślę, że dobrze, że jednak są takie dzieła, które będą takie zainteresowanie budzić. „Mistrz i Małgorzata” jest jednym z najważniejszych utworów, jakie możemy współcześnie czytać” – powiedział Bartosz Zaczykiewicz, dyrektor kaliskiego Teatru. „Zresztą dowód dodatkowy jest taki, że ni stąd ni zowąd, choć nie umawialiśmy się, ale powstają jeszcze 2-3 premiery w Polsce”.
Premiera „Mistrza i Małgorzaty” odbędzie się na Dużej Scenie w sobotę, 15 grudnia. Specjalny pokaz spektaklu, na który także brakuje już biletów, odbędzie się w sylwestrowy wieczór. Wtedy wśród widowni rozstrzygnięty zostanie konkurs na najbardziej efektowne kreacje w stylu art deco. Widzowie, którzy zrobią największe wrażenie na Świcie Wolanda, otrzymają nagrody.
R. Kucinski, zdj. autor
Napisz komentarz
Komentarze