Kaliszanki zaczęły od mocnego uderzenia i w pierwszej odsłonie, po pojedynczym bloku Ljubicy Kecman, prowadziły 12:3. Mimo wyraźnej przewagi, niestety w dalszej fazie seta nie zdołały jej obronić. Jeszcze przy stanie 21:19 miały nawet szansę na kolejny punkt, ale jej nie wykorzystały. W końcówce mocno w obronie dała im się we znaki doświadczona Paulina Maj-Erwardt, co wydatnie pomogło bielszczankom odrobić straty i wygrać do 22. Na dodatek nie obyło się bez kontrowersji, gdy przy stanie 22:23 arbiter dopatrzył się piłki w polu po ataku gospodyń, choć ta odbiła się od nogi Adrianny Budzoń, a nie parkietu i gra mogła być kontynuowana. Na nic zdały się protesty trenera Jacka Pasińskiego, który za impulsywną reakcję ukarany został żółtą kartką.
Nieco bardziej wyrównana była druga odsłona. Jej początek należał do BKS-u, który prowadził 4:1, czym zmusił szkoleniowca gości do wzięcia przerwy. Chwila odpoczynku pomogła, bo najpierw jego podopieczne wyrównały stan na 6:6, a następnie, gdy z piłki przechodzącej, po dobrej zagrywce Kingi Dybek, zaatakowała aktywna i wyróżniająca się w całym spotkaniu Ewelina Janicka, wyszły na prowadzenie 7:6. Po błędzie rozgrywającej z Bielska kaliszanki miały nawet dwupunktową przewagę (9:7), jednak długo się z niej nie cieszyły. Gospodynie popracowały blokiem, odskoczyły na 15:12 i taki też dystans utrzymały do końca seta, który zakończył się silnym zbiciem Emilii Muchy (22:25).
W trzeciej odsłonie siatkarki z Kalisza wyciągnęły wnioski z poprzednich partii. Po dobrych akcjach Kecman prowadziły 13:10, a po asie serwisowym Adrianny Budzoń 15:12 i choć potem znów musiały gonić wynik (18:20), to tym razem uczyniły to bardzo skutecznie. Świetnie na zagrywce spisała się Kinga Dybek, a na siatce królowała niezawodna w sobotę Ewelina Janicka. Jej atak z obejścia dał przyjezdnym trzypunktową przewagę (23:20), którą utrzymały one do końca. Decydujący punkt zdobyła Aleksandra Cygan.
Czwarty set okazał się ostatnim, choć wcale tak być nie musiało. A to z tego względu, że kaliska drużyna od początku narzuciła w nim swój styl gry, odskakując kolejno na 3:0, 6:2 i 10:3. W tym fragmencie punktowały w szczególności Kecman, Cygan i Janicka. Atak tej ostatniej dał MKS-owi dość komfortową sytuację (13:6). Jeszcze przy stanie 15:10 tie-break był na wyciągnięcie ręki. Ale w końcówce zabrakło konsekwencji, a bielszczanki zwietrzyły okazję na zakończenie meczu. Gdy objęły prowadzenie (18:19), nie wypuściły okazji z rąk. Poszły za ciosem i po kolejnym nieporozumieniu w szeregach kaliszanek zwyciężyły do 21.
BKS zrewanżował się tym samym za porażkę z inauguracji sezonu. Wtedy w Arenie górą były siatkarki Energi MKS, które wygrały 3:2. Dla obu zespołów był to ostatni w tym roku mecz. Beniaminek znad Prosny zamyka tabelę z dorobkiem pięciu punktów. Kolejne spotkanie rozegra 11 stycznia u siebie z DPD Legionovią.
(mso)
***
BKS Profi Credit Bielsko-Biała – Energa MKS Kalisz 3:1 (25:22, 25:22, 22:25, 25:21)
BKS: Wellna 10, Nowicka 6, Różański 3, Konieczna 17, Herelova 10, Moskwa 5 oraz Maj-Erwardt (l), Mucha 20, Świrad 3
Energa MKS: Ogoms 4, Dybek 8, Janicka 17, Strózik 9, Budzoń 2, Kecman 21 oraz Kulig (l), Głowiak (l), Wańczyk, Cygan 8, Sobolewska
MVP: Emilia Mucha (BKS Profi Credit)
Napisz komentarz
Komentarze